Ciężko zrozumieć to, co się stało wczoraj. Przegrana boli, ale musimy wyciągnąć wnioski, aby wrócić silniejszym. Jestem przekonany, że już wkrótce dostarczymy wam wiele powodów do radości - skierował swój wpis do kibiców polski napastnik.

Bayern poprzednio tak wysokiej porażki doznał niemal 43 lata temu - 9 grudnia w spotkaniu ligowym uległ Fortunie Duesseldorf 1:7. W identycznym stosunku - 0:5 - przegrał w kwietniu 1978 roku z FC Kaiserslautern. Nic dziwnego, że media pisały o "blamażu", "klęsce", "bolesnym policzku".

Reklama

W Bundeslidze w podobnych rozmiarach mistrz kraju przegrał ostatnio 2 listopada 2019 roku - 1:5 z Eintrachtem Frankfurt, a dzień później pracę stracił trener Niko Kovac. Julian Nagelsmann nie podzieli jego losu, gdyż z powodu zakażenia koronawirusem od tygodnia jest odizolowany od zespołu, a zastępuje go asystent Dino Toppmoeller.

Za tamtą i środową porażką stoi natomiast... Adi Huetter. Austriacki trener dwa lata temu prowadził Eintracht, a teraz szkoli piłkarzy z Moenchengladbach.

To był niezwykły wieczór. Cudownie, że właśnie teraz po raz pierwszy wyeliminowaliśmy Bayern z Pucharu Niemiec. Mój zespół zasłużył na masę komplementów, bo wygrana to jedno, a jej styl to powód do dumy dla nas wszystkich - powiedział Huetter.

Borussia w ostatnich latach potrafi zaleźć za skórę Bayernowi, na inaugurację tego sezonu zremisowała z nim na własnym obiekcie 1:1, ale bilans po dziewięciu kolejkach: trzy zwycięstwa, dwa remisy i cztery porażki oraz 12. miejsce w tabeli nikogo w Moenchengladbach nie zadowalały.

Na własnym stadionie nie zawodzimy, nawet w ostatnim meczu z VfB Stuttgart, zakończonym remisem 1:1, byliśmy bliżej zwycięstwa i graliśmy naprawdę dobrze. Problemem są wyjazdy, tam sobie nie radzimy. A Bayern? Zagraliśmy świetnie. Z polotem, fantazją, składnie, ale i konsekwentnie - ocenił austriacki trener.

I dodał: Akcje, po których zdobyliśmy gole, były na światowym poziomie. A w obronie długimi fragmentami nie pozwalaliśmy Bayernowi nawet dostać się pod naszą bramkę, co też zasługuje na uwagę i jest czymś niesamowitym.

Reklama

Z zachwytem szkoleniowca zgodził się dyrektor sportowy klubu Max Eberl. Długo nie zapomnimy tego meczu. To było historyczne wydarzenie z udziałem Borussii Moenchengladbach, które będzie w klubie i mieście długo wspominane - wskazał.

Byliśmy jak w transie. Wszystko nam wychodziło, od początku do samego końca - ocenił pomocnik Jonas Hofmann.

Borussia może pójść za ciosem, gdyż w najbliższej kolejce ligowej podejmie 14. w tabeli beniaminka z Bochum. Trudniejsze zadanie może czekać prowadzący w tabeli Bayern, który w Berlinie zmierzy się z plasującym się na piątej pozycji Unionem. Drużyna Tymoteusza Puchacza i Pawła Wszołka na własnym stadionie jest niepokonana, a doznała tylko jednej porażki - 2:4 w Dortmundzie z Borussią.

W poprzednim sezonie stołeczny zespół - jako jedyny w lidze - nie pozwolił się pokonać zespołowi z Monachium. Oba spotkania zakończyły się remisem 1:1.