Po dwóch remisach – w Mielcu i Łęcznej – poznaniacy bardzo chcieli się odegrać i sięgnąć po pełną pulę. Tym bardziej, że kolejne zgubienie punktów mogło oznaczać utratę pozycji lidera. Gliwiczanie jednak też nie zamierzali występować w roli statysty i chcieli powetować sobie niespodziewaną porażkę u siebie w ostatniej kolejce z Wartą Poznań.
Piast nie zamierzał prowadzić otwartej walki. W pierwszej połowie na dłużej w polu karnym lechitów zagościł dwa razy. W pierwszej sytuacji Alberto Toril przejął piłkę adresowaną do Patryka Sokołowskiego i próbował przewrotką zaskoczyć Filipa Bednarka. Wykonanie było efektowne, lecz piłka o metr minęła słupek. W doliczonym czasie gry do siatki trafił Sokołowski, ale jego kolega z drużyny Tomas Huk, który również brał udział w akcji, był na pozycji spalonej. Daniel Stefański gola nie uznał i zespoły zeszły do szatni.
To jednak "Kolejorz" nadawał ton wydarzeniom na boisku. Statystyki wyraźnie były po ich stronie, ale większość strzałów była blokowana, albo też mijała światło bramki. Liczne wrzutki w pole karne nie stanowiły kłopotu dla defensywy gości. Z kolei Jakub Czerwiński skutecznie zaopiekował się snajperem Lecha Mikaelem Ishakiem, który nie miał praktycznie żadnej okazji, po za jednym, zablokowanym uderzeniem.
W przerwie trener Lecha Maciej Skorża nieco zmienił ustawienie drużyny. Mało widocznego Dani Ramireza zastąpił Adriel Ba Loua, a Joao Amaral na boisku zajął pozycję Hiszpana. Przez pierwsze minuty drugiej odsłony podopieczni Waldemara Fornalika mieli kłopoty z wyjściem z własnego pola karnego. Ba Loua już w swojej pierwszej akcji mógł wpisać się na listę strzelców, ale Frantisek Plach instynktownie nogą odbił strzał Iworyjczyka.
Gospodarze cierpliwie kruszyli gliwicki mur, aż wreszcie w 55 minucie dopięli swego. Po wymianie siedmiu podań wzdłuż pola karnego, efektowną akcję sfinalizował Amaral.
Obraz gry nie uległ zmianie, piłkarze Piasta nie mieli ani pomysłu, ani też atutów by bardziej zdecydowanie zaatakować bramkę przeciwnika. To bardziej lechitom zależało na zdobyciu kolejnego gola, ale też nie stworzyli zbyt wielu klarownych sytuacji. 10 minut przed końcem spotkania Fornalik desygnował na boisko trzech nowych zawodników, ale roszady dokonane zostały zbyt późno.
Poznaniacy ani na moment nie stracili kontroli nad meczem i pewnie dowieźli skromne prowadzenie do ostatniego gwizdka arbitra.
Lech Poznań - Piast Gliwice 1:0 (0:0)
Bramki: 1:0 Joao Amaral (55)
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz)
Widzów: 18 055
Lech Poznań: Filip Bednarek - Joel Pereira (90+1. Lubomir Satka), Bartosz Salamon, Antonio Milic, Pedro Rebocho - Joao Amaral (85. Nika Kwekweskiri), Jesper Karlstroem, Dani Ramirez (46. Adriel Ba Loua), Radosław Murawski (77. Pedro Tiba), Jakub Kamiński (90+1. Michał Skóraś) - Mikael Ishak
Piast Gliwice: Frantisek Plach - Ariel Mosór (81. Michael Ameyaw), Tomas Huk, Jakub Czerwiński, Alexandros Katranis - Martin Konczkowski, Tom Hateley (71. Kristopher Vida), Patryk Lipski, Patryk Sokołowski, Damian Kądzior (81. Dominik Steczyk) - Alberto Toril (81. Nikola Stojiljkovic)