"Królewscy" w środę odrobili ligowe zaległości i pokonując Athletic Bibao 1:0 odnieśli piąte z rzędu zwycięstwo. To sprawiło, że ich przewaga nad broniącym tytułu Atletico Madryt i zespołem z Kraju Basków wzrosła do siedmiu punktów, przy czym stołeczna drużyna ma jedno spotkanie zaległe.

Reklama

Za ostatnimi sukcesami Realu stoi przede wszystkim skuteczność Karima Benzemy i Viniciusa Juniora, należących do dwóch pokoleń piłkarzy. 34-letni Francuz z 12 golami otwiera klasyfikację strzelców La Liga, a 21-letni Brazylijczyk ma w dorobku już dziewięć trafień.

Jego skuteczny strzał zapewnił przed tygodniem zwycięstwo nad Sevillą (2:1), a Benzema uzyskał jedyną bramkę w meczu z Athletic.

Równie wysoką formę prezentuje belgijski golkiper Thibault Courtois.

Reklama

"Gra obłędnie. Możemy się tylko rozkoszować, że mamy takiego bramkarza" - przyznał trener Realu Carlo Ancelotti.

Wyprawa do Kraju Basków rozpocznie ważny tydzień dla "Los Blancos", którzy we wtorek z Interem Mediolan powalczą o pierwsze miejsce w grupie Ligi Mistrzów, a w następny weekend podejmą na Santiago Bernabeu w derbach Atletico.

"To nic nowego, że gramy co trzy, cztery dni. Musimy trochę odpocząć, ale po zwycięstwach siły wracają szybciej" - zaznaczył Courtois, a włoski szkoleniowiec przyznał, że w końcówce środowej potyczki z Athletic widział u swoich piłkarzy oznaki zmęczenia.

"Muszę to wziąć pod uwagę przed meczem w San Sebastian" - zauważył.

Real Sociedad już drugi sezon z rzędu świetnie rozpoczyna rozgrywki, ale później traci impet. Obecny także zaczął imponująco, ale w ostatnich czterech występach wygrał tylko raz. Do tego przed tygodniem doznał pierwszej od 14 kolejek porażki - 0:1 w Barcelonie z Espanyolem.

Na własnym stadionie Anoeta piłkarze trenera Imanola Alguacila w tym sezonie jeszcze nie przegrali, ale uwagę zwraca bilans bramkowy siedmiu (cztery zwycięstwa, trzy remisy) występów: 5-1.

Reklama

Real Madryt jest już pewny awansu do 1/8 finału Champions League, ale Real Sociedad w Lidze Europy czeka decydujące starcie z PSV Eindhoven. Drużyna z San Sebastian jest zależna tylko od siebie, w przeciwieństwie do Atletico Madryt, które aby pozostać w walce o Puchar Europy, musi nie tylko wygrać ostatnie spotkanie na wyjeździe z FC Porto, ale i liczyć, że Milan nie pokona Liverpoolu, którego pierwsza pozycja jest niezagrożona.

Zanim mistrz Hiszpanii pojedzie do Portugalii, w lidze podejmie Mallorcę. Beniaminek z ostatnich 14 meczów wygrał tylko jeden i plasuje się na 14. miejscu.

O udział w fazie pucharowej LM rywalizują też Sevilla i Villarreal, które w sobotę zmierzą się w La Lidze. Sevilla jest w tabeli czwarta, o punkt za Atletico i Realem Sociedad, a ostatni triumfator Ligi Europy ma spory kłopot z wygrywaniem i zajmuje 12. lokatę. Obie ekipy mogą się jednak za kilka dni zameldować w 1/8 finału Champions League.

O trzecie zwycięstwo pod wodzą trenera Xaviego Hernandeza powalczy Barcelona, która w sobotę gościć będzie Betis. "Duma Katalonii" w 14 meczach zgromadziła 23 pkt i jest siódma, a rywalowi z Sewilli 27 "oczek" w 15 występach pozwala zajmować piątą pozycję.

W trzech poprzednich sezonach na Camp Nou w potyczkach tych drużyn padło po siedem bramek; gospodarze dwa razy wygrali po 5:2 oraz 11 listopada 2018 przegrali 3:4.

"Barca" drugiego miejsca w tabeli grupy LM bronić będzie w Monachium, gdzie w środę zagra z pewnym już awansu z pierwszej lokaty Bayernem Roberta Lewandowskiego.