Lider, który w czwartek odpadł z Pucharu Hiszpanii, nie zachwycił i długo nie mógł sforsować defensywy gości. Gola na wagę 16. wygranej w sezonie zdobył w 74. minucie efektownym strzałem lewą nogą Marco Asensio. To jego siódme trafienie w sezonie.
Asensio wzmocnił lidera - podsumował dziennik "As", a gazeta Marca dodała: Niezwykły strzał na wagę zwycięstwa.
"Królewscy" z 53 pkt powiększyli przewagę, bo obie drużyny z Sewilli, które są obecnie najgroźniejszymi rywalami w walce o tytuł, straciły punkty.
Druga Sevilla, która ma 47 "oczek", w sobotę zremisowała - po raz trzeci z rzędu - na wyjeździe z Osasuną Pampeluna 0:0, a Betis (40) w niedzielę uległ ekipie Villarreal 0:2.
Koncert Barcelony
Na dwa punkty do Betisu zbliżyła się Barcelona, która do tego ma spotkanie zaległe. W niedzielę "Duma Katalonii" pokonała w szlagierze broniące tytułu Atletico Madryt 4:2 i wyprzedziła je w tabeli.
Spotkanie na Camp Nou rozpoczęło się po myśli zespołu ze stolicy, który w ósmej minucie objął prowadzenie po strzale Belga Yannicka Carasco. Szybko odpowiedział Jordi Alba, a 21. minucie po strzale Gaviego miejscowi już wygrywali. Krótko przed przerwą na 3:1 podwyższył Urugwajczyk Ronald Araujo 43, a chwilę po niej czwartego gola dla "Barcy" uzyskał Dani Alves.
38-letni utytułowany brazylijski obrońca nie dokończył meczu, gdyż w 69. minucie opuścił boisko wskutek czerwonej kartki. Wtedy gospodarze prowadzili już 4:2, bo wcześniej gola dla Atletico zdobył były zawodnik Barcelony Urugwajczyk Luis Suarez.
Do końcowego gwiazdka rezultat już się nie zmienił i piłkarze trenera Xaviego Hernandeza odnieśli cenne zwycięstwo.
W podstawowym składzie gospodarzy zagrał pozyskany niedawno z angielskiego Wolverhampton Adama Traore, którego po godzinie gry zmienił inny debiutant - Pierre-Emerick Aubameyang. Gabończyk z kolei trafił na Camp Nou z Arsenalu Londyn.
Barcelona pokazała prawdziwy potencjał. Pierwsza połowa była naprawdę świetna - oceniła "Marca".
Atletico ma dwa punkty mniej niż "Barca" i jest piąte.