W sobotę kierowana przez Sousę ekipa zremisowała na wyjeździe z Cearą 2:2 i spadła w lidze brazylijskiej na 16. pozycję, tuż nad strefą spadkową.

Komentatorzy wskazują, że Portugalczyk, który dotarł do Rio de Janeiro na początku stycznia w atmosferze skandalu po niespodziewanym zerwaniu umowy z PZPN, obiecywał sukcesy w lidze brazylijskiej. W swoim dorobku prowadzona przez niego drużyna ma tymczasem w rozgrywkach zaledwie jedno zwycięstwo, a także dwie porażki i trzy remisy.

Reklama

Flamengo nie jest w strefie spadkowej tylko dlatego, że ma lepszy stosunek bramkowy niż kolejne w tabeli Juventude - napisał w poniedziałek dziennik online UOL, zaznaczając, że kierowana przez Sousę ekipa ma jeden z najgorszych w historii Flamengo początków sezonu w lidze pod względem liczby punktów. Zdobyło ich zaledwie sześć w sześciu kolejkach.

Praca Paulo Sousy z Flamengo to porażka z hukiem - ocenił pobyt w brazylijskim klubie Portugalczyka portal UOL.

Z kolei wydawany w Rio de Janeiro dziennik “O Dia” twierdzi, że następcą Sousy mógłby zostać jego rodak Leonardo Jardim, z którym władze Flamengo miały już nawiązać kontakt.

Portugalski szkoleniowiec w przeszłości trenował m.in. lizboński Sporting, Olympiakos Pireus, a także AS Monaco, gdzie w prowadzonej przez niego drużynie występował m.in. obrońca polskiej reprezentacji Kamil Glik.

“O Dia” odnotowuje, że innym kandydatem do objęcia schedy po mocno krytykowanym Sousie jest brazylijski trener Cuca. W przeszłości był on m.in. szkoleniowcem Santos FC oraz Atletico Mineiro.

Pod koniec grudnia Paulo Sousa niespodziewanie ogłosił zamiar prowadzenia zespołu Flamengo i odejścia z reprezentacji Polski walczącej w barażach o mundial w Katarze. Ostatecznie jego miejsce zajął Czesław Michniewicz, z którym po spotkaniu ze Szwecją, wygranym 29 marca przez biało-czerwonych 2:0, polscy piłkarze wywalczyli awans na mistrzostwa świata.