Gospodarze już po pół godzinie gry prowadzili 2:0 po bramkach Mauricio Pinedy i Jhona Durana. Nic nie zapowiadało, że na tym poprzestaną. Gracze Charlotte mocno cofnęli się do obrony.
W 68. minucie uśmiechnęło się szczęście do gości. Bramkowy deficyt po raz pierwszy tego dnia na stadionie Soldier Field zmniejszył Świderski. Po rzucie rożnym polski napastnik zbił piłkę głową na murawę i z pół obrotu strzelił nie do obrony. Kwadrans przed końcem rezerwowy Nuno Santos po kontrze wyrównał na 2:2. Goście nie rezygnowali od zanotowania jeszcze korzystniejszego wyniku.
W szóstej minucie doliczonego czasu na polu karnym "Strażaków" doszło do olbrzymiego zamieszania. Orrin McKinze Gaines trafił z kilku metrów w poprzeczkę. Piłka spadła pod nogi Świderskiego. Jego pierwszy strzał odbił się od nóg obrońcy. Przy dobitce Gabriel Slonina był bezradny. Bramkarz Chicago jeszcze niedawno brany był pod uwagę przy ustalania składu biało-czerwonych przez Czesława Michniewicza.
Świderski spotkanie mógł zakończyć z hat-trickiem, ale zaraz po przerwie jego gol, po analizie VAR, nie został uznany. Sędzia doszukała się we wcześniejszej fazie akcji faulu.
Na liście rezerwowych gości była dwójka innych Polaków. Zarówno Jan Sobociński jak i Kamil Jóźwiak nie pojawili się na boisku. W drużynie gospodarzy Kacper Przybyłko znalazł się poza meczową kadrą.
Charlotte zajmuje 10. miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej z dorobkiem 38 punktów w 31 meczach, natomiast Chicago jest na 12. pozycji w tej samej konferencji z 35 punktami w 32 spotkaniach.