Pierwszy raz do siatki trafił w 26. minucie z rzutu karnego. Była to pierwsza "jedenastka" podyktowana dla gości w historii 27 meczów tych zespołów na Old Trafford w Premier League.
Na 2:0 Haaland podwyższył "główką" w 49. minucie, po dośrodkowaniu Portugalczyka Bernardo Silvy. Z kolei w 80. Norweg mógł próbować skompletować hat-tricka, ale zamiast tego podał piłkę do Phila Fodena, a Anglik wepchnął ją do pustej bramki, ustalając wynik spotkania.
"The Citizens" są na trzeciej pozycji z 24 punktami. Tyle samo ma Arsenal Londyn, który w sobotę rozbił u siebie Sheffield United 5:0, ale ma nieznacznie lepszy bilans bramek od mistrzów Anglii. Na czele jest inny stołeczny klub Tottenham Hotspur - 26 pkt. Manchester United zgromadził 15 i jest ósmy.
Bardzo dobrą formę potwierdziła Aston Villa, w której barwach do 79. minuty grał Matty Cash. W niedzielę "The Villans", rywale Legii Warszawa w grupie Ligi Konferencji, odnieśli 12. z rzędu ligowe zwycięstwo u siebie, pokonując beniaminka Luton Town 3:1. Do klubowego rekordu z 1983 roku brakuje im jeszcze jednej wygranej.
Z pięciu najsilniejszych lig w Europie tylko dwa zespoły mogą pochwalić się serią, która trwa dłużej: Manchester City - 14 i Atletico Madryt - 13.
Aston Villa jest na piątym miejscu z dorobkiem 22 punktów. O jeden więcej ma Liverpool, który gładko wygrał u siebie z Nottingham Forest 3:0. "The Reds" zadedykowali zwycięstwo jednemu ze swoich piłkarzy Luisowi Diazowi, którego rodzice zostali porwani, o czym Kolumbijczyk dowiedział się niedługo przed meczem i w nim nie wystąpił.
W innych niedzielnych meczach West Ham United, z bramkarzem Łukaszem Fabiańskim na ławce rezerwowych, przegrał u siebie z Evertonem 0:1. Z kolei Brighton & Hove Albion, z wciąż pauzującym po kontuzji Jakubem Moderem, zremisował przed własną publicznością z Fulham Londyn 1:1.