Grupa G: Kamerun - Serbia 3:3 (1:2).
Bramki: 1:0 Jean-Charles Castelletto (29), 1:1 Strahinja Pavlovic (45+1-głową), 1:2 Sergej Milinkovic-Savic (45+3), 1:3 Aleksandar Mitrovic (53), 2:3 Vincent Aboubakar (64), 3:3 Eric Maxim Choupo-Moting (66).
Żółta kartka - Kamerun: Nicolas Nkoulou, Christian Bassogog. Serbia: Luka Jovic (rezerwowy), Nikola Milenkovic.
Sędzia: Mohammed Abdulla (Zjednoczone Emiraty Arabskie). Widzów: 39 789.
Kamerun: Devis Epassy - Collins Fai, Jean-Charles Castelletto, Nicolas Nkoulou, Nouhou Tolo - Andre-Frank Zambo Anguissa (81. Samuel Gouet), Pierre Kunde (67. Gael Ondoua), Martin Hongla (55. Vincent Aboubakar) - Bryan Mbeumo (81. Georges-Kevin Nkoudou), Eric Maxim Choupo-Moting, Karl Toko Ekambi (67. Christian Bassogog).
Serbia: Vanja Milinkovic-Savic - Nikola Milenkovic, Milos Veljkovic (78. Srdjan Babic), Strahinja Pavlovic (56. Stefan Mitrovic) - Andrija Zivkovic (78. Nemanja Radonjic), Sergej Milinkovic-Savic (78. Marko Grujic), Sasa Lukic, Nemanja Maksimovic, Dusan Tadic, Filip Kostic (90+2. Filip Duricic) - Aleksandar Mitrovic.
Przed meczem w Al-Wakrze doszło do sporego zamieszania w reprezentacji Kamerunu. Jej najlepszy bramkarz Andre Onana został usunięty z kadry z powodów dyscyplinarnych, choć nie podano wówczas szczegółów.
Według zagranicznych mediów, golkiper nie zgadzał się z trenerem Rigobertem Songiem w kwestiach sportowych, dotyczących sposobu gry.
26-letni Onana to jeden z najbardziej znanych obecnie kameruńskich piłkarzy. W kadrze narodowej rozegrał 34 mecze. W rywalizacji z Serbami zastąpił go Devis Epassy.
Trener Serbów, znakomity w przeszłości piłkarz Dragan "Piksi" Stojkovic, znów zdecydował się wystawić w pierwszym składzie jednego napastnika. Szansę otrzymał Aleksandar Mitrovic, a Dusan Vlahovic usiadł na ławce (obaj zmagali się w listopadzie z kontuzjami).
Drużyna z Europy na początku meczu sprawiała lepsze wrażenie. W 11. minucie Mitrovic z dość ostrego kąta trafił w słupek. Pięć minut później napastnik Fulham Londyn był w jeszcze lepszej sytuacji, ale z bliska przestrzelił.
W futbolu często zdarza się, że gdy nie wykorzystuje się doskonałych okazji, to za chwilę bramkę zdobywają rywale. Przekonali się o tym Serbowie, którzy w 29. minucie - po rzucie rożnym - źle ustawili się w defensywie i z bliska trafił Charles Castelletto.
Serbowie zareagowali na tę sytuację najlepiej jak mogli. Jeszcze przed przerwą strzelili dwa gole, oba w doliczonym czasie pierwszej połowy.
W 45+1. minucie skutecznym strzałem głową popisał się wysoki obrońca Strahinja Pavlovic, a chwilę później do siatki rywali trafił Sergej Milinkovic-Savic.
Drugą połowę Serbowie też zaczęli z wysokiego pułapu, a swoją przewagę potwierdzili już w 53. minucie, gdy na 3:1 podwyższył Mitrovic.
Wydawało się, że losy meczu są rozstrzygnięte, lecz piłkarze "Nieposkromionych Lwów" nie poddali się. Istotne okazały się również zmiany w obu zespołach. W ekipie Serbii - prawdopodobnie z powodu kontuzji - boisko opuścił Pavlovic, a w drużynie Kamerunu na murawie pojawił się doświadczony napastnik Vincent Aboubakar.
Wydarzenia na boisku potoczyły się błyskawicznie. Między 64. i 66. minutą Kamerun zdobył dwie bramki, obie w podobny sposób. Na 2:3 trafił Aboubakar (początkowo sędzia nie uznał trafienia, rozstrzygnął VAR), a chwilę później Eric Maxim Choupo-Moting z Bayernu Monachium.
W obu przypadkach sytuacje Kameruńczyków były stuprocentowe, a linię spalonego wśród Serbów "złamał" Nikola Milenkovic.
Do końca meczu wynik już nie uległ zmianie, choć oba zespoły walczyły o zwycięstwo i stworzyły jeszcze sporo sytuacji. Zwłaszcza Serbowie, którzy jednak mieli duże kłopoty ze skutecznością. Zwłaszcza Mitrovic - wprawdzie napastnik Fulham zakończył mecz z golem, ale tego dnia miał wiele szans na znacznie lepszy dorobek.
O godz. 17 w tej grupie Brazylia zagra ze Szwajcarią.