Maroko to ostatni kraj afrykański, który pozostał w turnieju i pierwszy kraj arabski, który kiedykolwiek dotarł do ćwierćfinału mundialu. W państwie, liczącym blisko 38 mln obywateli, nikt nie pozostaje obojętny wobec historycznego występu piłkarzy.

Kibice "Lwów Atlasu" są wprost rozemocjonowani występem swoich idoli, którzy z turnieju wyeliminowali już wyżej notowane zespoły Belgii i Hiszpanii. Tę drugą drużynę pokonali w dramatycznych okolicznościach, po serii rzutów karnych.

Reklama

Źródło w marokańskiej federacji piłkarskiej podało, że z krajowym przewoźnikiem uzgodniono, że kibice poszukujący biletów na dodatkowe loty powinni mieć karty wstępu na sobotni mecz i kartę Hayya – tymczasową wizę wjazdową do Kataru dla odwiedzających MŚ.

W praktyce okazuje się, że realizacja transferów do Kataru nie jest prostą sprawą. Kilku fanów w biurze RAM w Rabacie powiedziało, że byli w stanie zdobyć bilety lotnicze tylko za pomocą karty Hayya i mieli nadzieję, że kupią bilety na mecz po przylocie na miejsce.

Reklama

Ousama Ouaddich, który czekał w czwartkowy wieczór w deszczu przed biurem RAM w Rabacie, powiedział, że udało mu się kupić bilet na mecz, ale nie ma jeszcze lotu.

„To frustrujące. Potrzebujemy więcej samolotów” – stwierdził.

W Maroku główne strefy kibica z dużymi ekranami znajdują się na stadionie w Casablance oraz w Marrakeszu, gdzie na wpisanym na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO placu Jmaa al-Fnaa umieszczono telebim.

"W trakcie meczu 1/8 finału z Hiszpanią, Jmaa al-Fnaa została udekorowana w narodowe barwy i pulsowała przy śpiewie 30 tys. fanów" - powiedział Abdelmakel El Mansouri, członek rady miasta.

"Spodziewamy się podobnej lub większej frekwencji podczas spotkania z Portugalią" - powiedział.

Reklama

Fani odwiedzający strefę stadionową Casablanki muszą dotrzeć tam trzy godziny wcześniej, aby zająć miejsce, zaznaczył jeden z organizatorów. Obiekt im. Mohameda V może pomieścić 80 tys. widzów.

W całym kraju sklepy i stragany prowadzą wzmożony handel flagami i koszulkami reprezentacji narodowej.

„Patrząc na liczbę sprzedanych koszulek, chciałbym, aby mistrzostwa świata trwały wiecznie” – powiedział Zouhir Sabir, właściciel sklepu w starym centrum Rabatu. Dodał, że ceny strojów z symbolami narodowymi wzrosły o około 30 procent z powodu dużego popytu.

Nawet osoby mało zainteresowane sportem przyłączyły się do ulicznych uroczystości, które towarzyszyły postępom Maroka w turnieju.

„Zwykle nie jestem fanem piłki nożnej i wiem, że mamy w kraju wiele problemów ekonomicznych. Ale myślę, że to wyjątkowy moment do świętowania” – podkreślił Abdellah Belhaj, emeryt z Rabatu.