"Zgłoszeń jest sporo, ale ostatniego dnia pewnie pojawi się jeszcze kilka. Pewnie także to od trenera Niemczyka" - powiedział dziennikowi.pl szef komisji zajmującej się wyborem nowego trenera, Marek Bykowski. I nic dziwnego, bo posada trenera Złotek jest łakomym kąskiem. Polska drużyna ma wielki potencjał i może wiele osiągnąć. Prowadzenie jej może przynieść trenerowi wielką sławę. Niemczyk liczy, że będzie mógł znów poprowadzić swoje dziewczyny do sukcesów.
Kto już się zgłosił? "Grek Floros Dimitrios, Włoch Lorenzo Micelli i Niemiec Peter Nonnenbroich byli pierwsi" - zdradził Bykowski. A w drodze są papiery najsławniejszych szkoleniowców na świecie: Włochów Massimo Barboliniego i Marco Bonitty. To właśnie jednego z nich najbardziej chciałyby nasze siatkarki. "Spłynęła też oferta trenera z Brazylii. Jak widać zainteresowani posadą są trenerzy z całego świata" - mówi dziennikowi.pl Bykowski.
Ostatni trener Złotek, Ireneusz Kłos, jest za tym, żeby zatrudnić szkoleniowca z zagranicy. "Nie będzie układów pomiędzy trenerem a zawodniczkami" - uważa. I dodaje, że najlepszy kandydat musi mieć duży sportowy dorobek. "Nie może być znikąd" - podkreśla.
Gdy już zakończy się etap zbierania ofert, to trafią one do Wydziału Szkolenia związku. Potem oceni je prezydium zarządu, które wybierze trzy nazwiska i przeprowadzi z tymi trenerami rozmowy. Po rozmowach wyłoni się jeden kandydat, którego - zanim zostanie trenerem reprezentacji Polski - będzie musiał poprzeć cały zarząd związku. Odbędzie się głosowanie.