Atakujący Skry Bełchatów jest stanowczy. "Muszę złapać oddech. To ponad moje siły. Trenerzy muszą mnie zrozumieć. A jak nie, to mogę nawet zrezygnować z reprezentacji..." - żali się. "W tamtym roku miałem tylko dwa tygodnie wolnego i dlatego potrzebuję odpoczynku. Ta moja przypadłość ze skurczami, to nie jest taka zwykła kontuzja, którą można szybko wyleczyć i być gotowym na sto procent do gry" - dodaje.
Takiej dawki spotkań trudno wytrzymać. Mimo tego Wlazły w każdym meczu daje z siebie wszystko. Zawsze z poświęceniem grał dla reprezentacji i klubu. Ale ostatnio często musi schodzić z boiska, bo mięśnie odmawiają posłuszeństwa.
Dlatego zawodnik też postanowił być nieposłuszny. I choć znalazł się w kadrze Polski na Ligę Światową - mimo próśb o pominięcie go przy ustalaniu składu - to nie chce grać w tym turnieju. Zdaniem siatkarza ważniejsze będą mistrzostwa Europy. "Jeśli mam być gotowy na tę imprezę, to nie mogę grać we wszystkich meczach" - twierdzi Wlazły.
Innego zdania jest drugi trener reprezentacji Alojzy Świderek. "Nie możemy odpuścić Ligi Światowej. Po pierwsze dlatego, że gramy w Polsce, a nasze mecze są świętem dla tysięcy kibiców. A po drugie, punkty z Ligi Światowej są bardzo ważne w rankingach, decydują o rozstawieniach w turniejach rangi mistrzowskiej i w kwalifikacjach do igrzysk olimpijskich" - zaznacza.
I dodaje, że problemy ze zdrowiem ma nie tylko Wlazły, ale i inni reprezentanci Polski. "Dlatego już w czasie Ligi Światowej spróbujemy dać najbardziej eksploatowanym zawodnikom po tygodniu wolnego" - twierdzi.
Konkretna decyzja w sprawie Wlazłego zapadnie wkrótce, gdy do Polski wróci pierwszy trener reprezentacji Raul Lozano.