Kiedy jeden z kędzierzyńskich kibiców zaczął wykonywać w kierunku Szymańskiego obraźliwe gesty, zawodnik zdjął koszulkę i rzucił w jego stronę. Wściekły fan wykonał gest, jakby nią czyścił buty, i odrzucił w kierunku atakującego Jastrzębskiego Węgla. Gdyby nie szybka interwencja służb porządkowych oraz zawodników i działaczy, mogło dojść nawet do bójki.
Sytuacja wyglądała bardzo źle. Z trybun na boisko poleciały plastikowe butelki. Za to zachowanie kibiców Mostostal nie zostanie jednak ukarany.
Wzajemne animozje Szymańskiego i kędzierzyńskich fanów trwają od czasów, gdy występował jeszcze w Częstochowie, z którą przez lata klub z Kędzierzyna-Koźla walczył o prymat w kraju. To wtedy Szymański po jednej z konfrontacji kędzierzyńsko-częstochowskich stwierdził, że wywiadów na wsi nie udziela.
Kędzierzyńscy kibice mu tego nie zapomnieli. Na meczach z jego udziałem oprócz gwizdów pojawiały się transparenty z różnymi hasłami, np. "Szedł Grześ przez wieś". W czasie sobotniego spotkania kibice krzyczeli na niego "łajza", ale sam zawodnik także swoim zachowaniem prowokował kibiców.
"Kibice na niego gwizdali, bo ponoć w piątek pokazał im środkowy palec" - cytuje "Gazeta Wyborcza" prezesa Mostostalu Kazimierza Pietrzyka. "Miał prawo się zdenerwować, bo gwizdy to jedno, a transparent <Grześ, ty wieśniaku>, który pojawia się co jakiś czas na trybunach, jest niedopuszczalny. Szymański biegnąc do kibiców, zachował się głupio i nieodpowiedzialnie" - dodaje działacz.
Tego samego zdania jest wiceprezes Polskiej Ligi Siatkówki, Jan Zaremba. "Zachowanie Szymańskiego mogło mieć straszne konsekwencje. W hali były trzy tysiące ludzi, w tym kobiety i dzieci. Takie gesty Szymańskiego mogły doprowadzić do zdarzeń zagrażających zdrowiu kibiców, do zagrożenia niespotykanego w dziejach Polskiej Ligi Siatkówki" - powiedział.