Polska: Piotr Nowakowski, Michał Winiarski, Paweł Zagumny, Bartosz Kurek, Mariusz Wlazły, Marcin Możdżonek i Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Grzegorz Łomacz, Piotr Gruszka, Michał Bąkiewicz, Michał Ruciak

Bułgaria: Swietosław Gociew, Matej Kazijski, Metodi Ananiew, Nikołaj Nikołow, Cwietan Sokołow i Teodor Sałparow (libero) oraz Walentin Bratojew, Andriej Żekow, Władimir Nikołow, Wiktor Josifow, Todor Aleksiejew

Reklama

Tylko na jedną zmianę w wyjściowej jedenastce zdecydował się trener biało-czerwonych Daniel Castellani w porównaniu z wygranym w środę meczem towarzyskim z Brazylią (3:2). Piotra Gruszkę zastąpił Mariusz Wlazły, a zawodnik PGE Skry Bełchatów odpłacił się niezłą grą. Po kontuzji łokcia nie ma u niego już śladu, a forma wyraźnie rośnie.

Spotkanie srebrnego (Polska) i brązowego (Bułgaria) medalistów poprzednich mistrzostw świata było od pierwszej piłki bardzo wyrównane, ale w końcówkach to Bułgarzy okazywali się zespołem lepszym.

W pierwszym secie nie wystarczyła dobra postawa Marcina Możdżonka w zagrywce i jego skuteczny atak ze środka. Biało-czerwoni nie potrafili powstrzymać w ostatnich minutach Mateja Kazijskiego, który najpierw zdobył punkt w ataku, a potem zaserwował asa. Polacy nie zdołali odrobić dwóch punktów, a kropkę nad i postawił Metodi Ananiew - 25:23.

Reklama

Druga odsłona spotkania niewiele różniła się od pierwszej. Po dobrym początku i prowadzeniu podopiecznych Daniela Castellaniego 5:1, inicjatywę przejęli przeciwnicy. Bułgarzy zagrywką odrzucili biało-czerwonych od siatki, a końcówka znowu należała do Kazijskiego, który z drugiej linii ustalił wynik na 25:23.

Dłuższa przerwa podziałała na polskich siatkarzy pobudzająco. Na parkiecie Grzegorz Łomacz zastąpił Pawła Zagumnego, a Michał Ruciak swojego imiennika Bąkiewicza. Ale to nie oni odegrali kluczową rolę na boisku. Nie do zatrzymania był blok Piotra Nowakowskiego i Bartosza Kurka. Przewaga Polaków jest znaczna i nawet wprowadzenie przez włoskiego szkoleniowca Silviano Prandiego Andrieja Żekowa, Władimira Nikołowa i Wiktora Josifowa nie zmieniło obrazu gry. Polacy wygrali 25:15 i z uśmiechem na twarzach przystąpili do kolejnego seta.

Reklama



Czwarty set przypominał pierwsze dwa. Wyrównana walka punkt za punkt, błędy w zagrywce po obu stronach i niekończone ataki. Bułgarzy punktowali jednak blokiem i uzyskali dwupunktowe prowadzenie, którego Polacy nie potrafili już nadrobić i przegrali 22:25.

W pierwszym piątkowym spotkaniu Brazylijczycy pokonali Czechów 3:1. W sobotę biało-czerwoni zmierzą się z Czechami, a w niedzielę z mistrzami świata Brazylijczykami (oba mecze zaplanowano w Hali Łuczniczka na godz. 14.45).

Powiedzieli po meczu:

Daniel Castellani (trener reprezentacji Polski) - Bułgarzy zaprezentowali się bardzo dobrą zagrywką i atakiem z wysokiej piłki, a to właśnie te elementy, które my musimy poprawić. Należą im się na pewno gratulacje za dzisiejszy występ.

Silviano Prandi (trener reprezentacji Bułgarii) - Po półtoramiesięcznej przerwie brakuje nam jeszcze zgrania, ale te mecze to poligon obserwacyjny. Statystyki pokazują, że Polacy, mimo iż przegrali, w wielu miejscach byli mocniejszy. Ten mecz na pewno dał nam materiały do przemyśleń. Ważne, że mogłem wypróbować wszystkich zawodników. Jesteśmy w tej chwili po czterech tygodniach ciężkiego zgrupowania, ale w takiej sytuacji są wszyscy uczestnicy tego turnieju.

Paweł Zagumny (kapitan polskiej reprezentacji) - Nie udał nam się start w tym Memoriale. Nie zagraliśmy najlepszego spotkania, ale mimo niestabilnej postawy przegraliśmy tylko dwoma punktami i przy odrobinie szczęścia mogliśmy to wygrać. Jutro też jest dzień i na pewno spróbujemy się zaprezentować znacznie lepiej.