Brązowi medaliści mistrzostw świata sprzed czterech lat są bardzo dobrze znani ekipie Daniela Castellaniego. Biało-czerwoni w ramach przygotowań do mundialu zmierzyli się z nimi w Memoriale Wagnera w Bydgoszczy. Wówczas górą byli podopieczni Silvano Prandiego.
Na Półwyspie Apenińskim nie błyszczą jednak formą. Na początek wprawdzie gładko pokonali Chińczyków 3:0, ale potem było już tylko gorzej. Najpierw ulegli wicemistrzom Europy Francuzom 2:3, a potem Czechom 1:3. Trafili do grupy N, gdzie ich zmierzą się z Polską i obrońcami tytułu Brazylijczykami.
"Oni są zdeprymowani. Niby grają nieźle, ale przegrywają. To na pewno spowodowało, że ich pewność siebie zmalała. Nie można jednak zapomnieć o tym, że mają bardzo dobrych zawodników, ale tylko zwycięstwa podnoszą morale zespołu, a tego im właśnie we Włoszech brakuje" - ocenił Piotr Gruszka.
Ich siłą w ataku jest Matej Kazijski i Władimir Nikołow. Razem w trzech dotychczasowych spotkaniach zdobyli 119 punktów.
"Nie powinni nas niczym zaskoczyć. Na analizę każdego rywala poświęcamy kilka godzin. Poznajemy każdego gracza oddzielnie. Dlatego często o zwycięstwie decyduje dyspozycja dnia" - podkreślił Zbigniew Bartman.
W ostatnich latach oba zespoły trafiały na siebie także w turniejach rangi mistrzowskiej. Cztery lata temu w mundialu w Japonii i przed rokiem w czempionacie Starego Kontynentu zmierzyli się w półfinale. Oba spotkania zakończyły się zwycięstwem Polaków.
Ich mecz w Ankonie w drugiej fazie mistrzostw świata zaplanowano na piątek na godz. 17.00. W grupie N zagra także Brazylia. Do kolejnej rundy awansują dwa najlepsze zespoły.