Według dziennika "Monitor" Polacy nie potrafili grać w obronie na właściwym dla siebie poziomie - widać było, że po przegranej z Brazylią upadli na duchu. W drużynie Bułgarii wielkim bohaterem był Andrej Żukow, który perfekcyjnie prowadził atak. Wśród polskich siatkarzy wyróżniał się Piotr Gruszka.

Reklama

"Trud", przypominając o poprzednich przegranych meczach drużyny bułgarskiej z Polakami w ostatnich latach, napisał, że trener Silvano Prandi postawił na najlepszych. Dla Polaków mecz był tym trudniejszy, gdyż zdawali sobie sprawę z tego, że w przegrana oznacza pakowanie walizek i powrót do domu. Grali więc zbyt ostrożnie, coraz bardziej spięci w obliczu bułgarskiego tajfunu. Widać też było, że przeczucie porażki mieli też polscy kibice, gdyż na trybunach było ich trzykrotnie mniej niż dzień wcześniej na meczu z Brazylią - pisze gazeta.

"24 czasa" podkreśla, że bułgarska drużyna pokazała to, co potrafi i czego kibice zawsze się spodziewali. Natarła na przeciwnika od samego początku meczu i nie ustąpiła póki nie rzuciła go na klęczki. Polacy zdawali się nie wierzyć własnym oczom.

Najlepszymi w ekipie bułgarskiej byli Władimir Nikołow oraz Matej Kazijski, którego gra w tym meczu, jako wzorcowa, powinna być pokazywana początkującym siatkarzom.

Również wysoko ocenia grę Kazijskiego sportowa gazeta "7 dni sport", według której był to najlepszy mecz tego zawodnika w karierze.

W pomeczowej rozmowie z tym dziennikiem kapitan zespołu Władimir Nikołow mówił, że nie ma jeszcze gwarancji, że Bułgaria znajdzie się w finałowej czwórce, lecz "już są dobre do tego przesłanki".