W porównaniu z poprzednimi meczami tym razem Andrea Anastasi w pierwszej szóstce postawił na Piotra Nowakowskiego. Na ławce usiadł z kolei Grzegorz Kosok. To było dobre posunięcie, bo środkowy Asseco Resovii Rzeszów znakomicie spisał się na środku, zdobył osiem punktów w tym pięć z ataku.

Reklama

Pierwszy set był najbardziej nerwowy w wykonaniu Polaków. Mimo że szybko wyrobili sobie kilkupunktową przewagę, w zespole dochodziło do nieporozumień i biało-czerwoni popełniali niewymuszone błędy. Ich było jednak znacznie więcej po drugiej stronie siatki, dlatego podopieczni Anastasiego kontrolowali cały przebieg spotkania.

Najwięcej kłopotów sprawiała przeciwnikom zagrywka najskuteczniejszego zawodnika LŚ Bartosza Kurka, a Krzysztof Ignaczak udowodnił, że nie przez przypadek jest liderem wśród libero. Bardzo dobrze funkcjonował także blok, ale niepokojące były tracone seriami punkty.

W pierwszej partii ze stanu 16:12 szybko zrobiło się 18:17. To właśnie w takich momentach Anastasi brał przerwę i ze spokojem tłumaczył zawodnikom na co należy zwrócić uwagę. Jego rady skutkowały, bo Polacy wygrali 25:21.

Drugi set był bardziej niespokojny w wykonaniu gospodarzy. Mylili się w zagrywce, nie potrafili przebić się przez polski blok, a biało-czerwoni szybko wypracowali sobie przewagę 12:10, 18:15 i 23:19. W końcówce coś się jednak zawiesiło i Portorykańczycy zdobyli cztery punkty z rzędu. Zrobiło się 24:23 i Anastasi postanowił za Kurka wpuścić Michała Bąkiewicza. Dobre posunięcie i punkt na 25:23.

Reklama

Trzecia partia była tylko postawieniem "kropki nad i". Kapitalna zagrywka Kurka na początku seta doprowadziła szybko do stanu 8:3. Potem Polacy ze spokojem mogli "dociągnąć" mecz do końca. Nie popełniali rażących błędów i dominowali w każdym elemencie gry. Zasłużenie zwyciężyli 25:14, a ostatni punkt zdobył blok.

Wcześniej podopieczni włoskiego szkoleniowca Andrei Anastasiego wygrali i przegrali z mistrzami olimpijskimi Amerykanami w Łodzi 3:0 i 0:3 oraz dwukrotnie ulegli w Rio de Janeiro mistrzom świata Brazylijczykom 0:3 i 1:3.

Reklama

Portoryko nie zdołało wygrać jeszcze żadnego meczu. Wcześniej dwukrotnie zmierzyli się z USA i Brazylią.

Kolejne spotkanie biało-czerwonych z Portoryko - w nocy z soboty na niedzielę o 2.30 czasu polskiego.

Portoryko - Polska 0:3 (21:25, 23:25, 14:25)
Polska: Piotr Nowakowski (8), Bartosz Kurek (13), Zbigniew Bartman (15), Michał Ruciak (6), Łukasz Żygadło (3), Marcin Możdżonek (7) i Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Jakub Jarosz, Michał Bąkiewicz.
Portoryko: Jose Rivera (11), Victor Rivera (9), Roberto Muniz (6), Angel Perez (2), Enrique Escalante (5), Hector Soto (10) i Joel Rivera (libero) oraz Juan Figueroa (1), Fernando Morales.