Finowie w Toronto są w trudnej sytuacji, bo muszą radzić sobie bez trenera Daniela Castellaniego. Argentyńczyk był razem z drużyną w drodze do Kanady, ale na lotnisku w Amsterdamie okazało się, że nie ma on wizy i nie został wpuszczony na pokład samolotu.

Reklama

Polacy do spotkania podeszli w odmienionym składzie w porównaniu do starcia z Brazylią. W wyjściowej szóstce znalazł się Jakub Jarosz i Paweł Zagumny. Włoski szkoleniowiec Andrea Anastasi dał odpocząć Łukaszowi Żygadło i Zbigniewowi Bartmanowi.

Po wcześniejszym zwycięstwie nad Brazylijczykami 3:2 (pierwszy triumf w meczu o punkty od dziesięciu lat) wydawało się, że z kolejnym przeciwnikiem powinno być znacznie łatwiej. Finowie, w których barwach gra trzech zawodników PlusLigi Antti Siltala, Mikko Oivanen i Matti Hietanen, nie zamierzali poddać się bez walki.

Pierwszy set był niezwykle zacięty. A to głównie za sprawą Olli-Pekkiego Ojansivu, który popisał się niezłą skutecznością. Biało-czerwoni przegrywali nawet 9:13 i mozolnie odrabiali straty. Dopiero przy zagrywce Jarosza zdołali wyrównać 19:19. Później było już z górki i Polacy triumfowali 25:23.

Reklama

Rywale nie mieli jednak zamiaru się poddawać. Walka punkt za punkt trwała niemal przez całą drugą partię. Podopieczni Andrei Anastasiego mieli wyraźne problemy z przyjęciem zagrywki. To zadecydowało, że zaczęli tracić punkty (19:21). W decydującym momencie pomylił się jeszcze w serwisie Michał Winiarski i przeciwnicy cieszyli się z pierwszego w tegorocznej Lidze Światowej wygranego seta 25:23.

Finowie złapali wiatr w żagle i zaczęli dominować w niemal każdym elemencie. Efektem pięciopunktowe prowadzenie przy pierwszej przerwie technicznej. Anastasi postanowił wprowadzić zmiany. Pojawił się Zbigniew Bartman (za Jarosza), a później również Michał Ruciak i Łukasz Żygadło. Na niewiele się to zdało, bo Polacy nie doprowadzili nawet do remisu i ulegli do 21.

Biało-czerwoni zrozumieli, że mają nóż na gardle i nie mogą sobie już pozwolić na potknięcie. Do stanu 14:14 trwała wyrównana walka. Później przy mocnym serwisie i dobrze działającym bloku zdołali uciec na 19:15. Taka przewaga wystarczyła, by odnieść zwycięstwo 25:22.

Reklama

O ostatecznym wyniku miał zadecydować tie-break, który Polakom kompletnie nie wyszedł. Ojansivu atakował jak w transie. Finowie bronili najtrudniejsze piłki, a pod koniec seta groźnie upadł jeszcze Michał Kubiak i kulejąc opuścił parkiet. Przeciwnicy triumfowali 15:9 i 3:2 w całym meczu.

Na zakończenie pierwszego turnieju biało-czerwoni w nocy z niedzielę na poniedziałek o godz. 2.00 czasu warszawskiego powalczą z gospodarzami, którzy niespodziewanie pokonali Brazylijczyków 3:2, a wcześniej triumfowali nad Finami 3:0.

Od tego roku zmieniła się formuła rozgrywania fazy interkontynentalnej. Odbędą się cztery turnieje, po jednym w każdym kraju z grupy. Kolejny w grupie B odbędzie się w dniach 1-3 czerwca w Katowicach.

Do Final Six awansują zwycięzcy czterech grup, gospodarz i najlepsza drużyna z drugiego miejsca. Rywalizacja odbędzie się między 4 a 8 lipca w Sofii.

Polska - Finlandia 2:3 (25:23, 23:25, 21:25, 25:22, 9:15)

Polska: Piotr Nowakowski (5), Michał Winiarski (18), Paweł Zagumny (2), Jakub Jarosz (10), Michał Kubiak (11), Marcin Możdżonek (11) i Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Michał Ruciak (4), Łukasz Żygadło (1), Grzegorz Kosok (4), Zbigniew Bartman (18).

Finlandia: Eemi Tervaportti (6), Antti Siltala (16), Matti Hietanen (13), Matti Oivanen (11), Olli-Pekka Ojansivu (29), Jukka Lehtonen (7) i Pasi Hyvaerinen (libero) oraz Mikko Oivanen, Antti Esko, Jarri Tuominen.