Gdy przyjeżdżałem do Sofii powiedziałem, że mam jeden cel - chcę zagrać w ostatnim meczu turnieju. To się już udało. Teraz sam nie wiem, co będzie dalej, ale wszyscy wiemy, jaka jest waga tego spotkania. Z drugiej strony podejdziemy do niego bardziej zrelaksowani, bo sukces już osiągnęliśmy - powiedział włoski szkoleniowiec.
Pod jego wodzą Polacy spisują się znakomicie. Jest to czwarty turniej, w którym wspólnie występują i czwarte podium. W zeszłym roku biało-czerwoni po raz pierwszy w historii zajęli trzecie miejsce w Lidze Światowej, później w mistrzostwach Europy sięgnęli również po brąz, a na przełomie listopada i grudnia drugie miejsce w Pucharze Świata dało im awans na igrzyska.
To dziwne, prawda? - zapytał dziennikarzy Anastasi i dodał: Gdy się rano obudziłem, wiedziałem jedno - teraz zaczyna robić się poważnie. Zależało mi na tym, by stanąć na podium, a wiedziałem, że prowadzi do tego zwycięstwo nad Bułgarią. Teraz jestem szczęśliwy. To niesamowite uczucie - w czwartej imprezie zdobyć czwarty medal - przyznał.
Co zmieniłem w polskich siatkarzach, że tak dobrze grają? Sam nie wiem. Na odprawie w sobotę rano powiedziałem im, że jestem szczęśliwy, iż dostaliśmy się do półfinału. Teraz mają zagrać w siatkówkę, nic więcej. I tak też zrobili - powiedział.
O meczu z gospodarzami, chciałby jak najszybciej zapomnieć. On nie był idealny w naszym wykonaniu. Najważniejsze jednak było, że cały czas utrzymywaliśmy koncentrację. Mój asystent Andrea Gardini tylko mi podpowiadał, że serwujemy słabo, nie mamy ataku itd. Doskonale o tym wiedziałem. Ale co z tego? Wygrywaliśmy, więc bez sensu było coś zmieniać - podkreślił.
Anastasi zaskoczył, wystawiając w wyjściowej szóstce rozgrywającego Pawła Zagumnego. Do tej pory częściej stawiał na Łukasza Żygadłę.
Zastanawiałem się nad tym, którego z nich wystawić. Obaj są znakomici, ale pomyślałem, że na Bułgarów bardziej skuteczny będzie +Guma+. Chciałem, by zagrał od pierwszej minuty. Nie wiem jednak, kto będzie w szóstce przeciwko Amerykanom. Muszę to jeszcze przeanalizować. Przeciwnik jest przecież zupełnie inny - ocenił.
Spotkanie z Bułgarią charakteryzowało się dużą nerwowością. Gdy się wygrywa mecz, w którym wiele błędów popełnia sędzia, a kibice są nieprzychylni, to takie zwycięstwo jeszcze bardziej smakuje. Każda piłka była dyskutowana, ale mieliśmy już dobrą praktykę w spotkaniu z Brazylią, dlatego pozostaliśmy spokojni. Arbiter zmieniał wiele decyzji, a to denerwowało publiczność - przyznał.
W Sofii podopieczni Andrei Anastasiego mają na koncie komplet zwycięstw. Najpierw pokonali mistrzów świata Brazylijczyków 3:2, później wicemistrzów Kubańczyków 3:0 i w sobotę gospodarzy 3:0. W niedzielę w finale zagrają z Amerykanami.
Z Sofii - Marta Pietrewicz
Komentarze(1)
Pokaż:
To jest właśnie przekazanie pozytywnej ENERGII !!
Gdyby taka dotarła do bułgarskich kibiców, to myślę, że nie byłoby takiej nerwówki w trakcie i po meczu. Sędziom współczuję, robili co mogli, ale się panowie NIE UDAŁO! Wasi "podopieczni" ( czyt.: bułgarscy siatkarze ) jakby ciut słabowici byli.
I że do naszej Agnieszki wrócę, o której wypowiadam się pozytywnie od lat. Jak i całej rodzinie Radwańskich.
Jest SUPER!!!
Pani Agnieszko - JEST SUPER!
Za 2 lata takie czołgi jak Serena, Azarenka będzie Pani na śniadanko konsumowała.
Szczere, ale to szczere GRATULACJE.
I przykro mi, że już znalazł się "pierwszy" beneficjent Pani sukcesu, który nagle sobie przypomniał, że Pani "kibicuje". Mowa oczywiście o hrabim de candelabr co to Polski prezydętem ( małe p i ę świadomie ) siem obwołął.