Trener Anastasi zbudował dobrą drużynę i jedna, czy nawet dwie porażki tego nie przekreślą. Mam, i nie tylko ja, pełne zaufanie do niego. Przedłużyliśmy niedawno umowę do 2014 roku z myślą o mistrzostwach świata, których jesteśmy gospodarzem. Na pewno szkoleniowiec po igrzyskach przygotuje raport, gdzie został popełniony błąd. Być może szczyt formy został niepotrzebnie zbudowany na Ligę Światową zamiast na igrzyska - powiedział PAP Przedpełski.
Szef siatkarskiej centrali nie ukrywał jednak rozczarowania po wyeliminowaniu polskiego zespołu już w ćwierćfinale. Sam liczył na awans co najmniej do półfinału.
Liczyliśmy na więcej, sam oczekiwałem co najmniej półfinału. Po dobrych występach w Lidze Światowej apetyty wzrosły, balon został mocno napompowany. Teraz na pewno przyjdzie krytyka, trzeba się z tym liczyć i przyjąć ją na pierś. Nie załamujmy jednak rąk, na pewno przyjdą jeszcze dobre chwile. W końcu ostatnie imprezy były dla nas bardzo udane, a nie na każdej jesteśmy w stanie odnosić zwycięstwa. Niedawno to my się cieszyliśmy, inni płakali. Taki już jest sport - stwierdził.
Jak dodał, należy żałować, że siatkarze nie wykorzystali szansy zajęcia pierwszej lokaty w grupie i uniknięcia silnego rywala w ćwierćfinale.
Jak widać, jeżeli ma się zły dzień to i z 20. zespołem na świecie można przegrać. Trafiliśmy na Rosjan, którzy są jedną z najsilniejszych, o ile nie najsilniejszą drużyną na świecie. Jeśli są w dobrej dyspozycji, to naprawdę trudno ich pokonać. Dziś w naszym zespole coś nie zagrało, wydaje mi się, że przede wszystkim w głowach. Trzeba wyciągnąć z tego nauczkę - podkreślił prezes PZPS.
Przedpełski przyznał, że trzeba przeanalizować kalendarz rozgrywek z udziałem reprezentacji, bowiem jego zdaniem jest on za mocno rozbudowany.
Siatkarze rozpoczęli przygotowania już w kwietniu. Ciężko przez tak długi czas utrzymać formę. My, działacze, musimy się nad tym naprawdę zastanowić - podsumował.
Z Londynu Marcin Pawlicki