Jakie to uczucie zostać mistrzem świata?
Niesamowite. Trudno to opisać słowami, ale spróbuję, ten wieczór był nasz. Graliśmy z wielkim przeciwnikiem, który ma ogromne doświadczenie w meczach finałowych, ale jednak wygraliśmy. Czuliśmy, że jesteśmy w stanie to zrobić. Dotrze to do nas, jak ochłoniemy, czyli za kilka dni. Jak skończymy świętować zrozumiemy co tak naprawdę się stało. Teraz patrząc na ten medal - złoty, błyszczy się, nie ciąży, ale on dopiero z każdym dniem będzie nabierał wartości i wtedy dotrze do nas, że to my jesteśmy mistrzami świata.

Reklama

Mimo niepowodzenia w pierwszym secie nie załamaliście się…
Tak jak przez cały turniej. Brazylia to wielka drużyna z ogromnym doświadczeniem, dlatego nie zdziwiło nas, że ruszyli na nas z furią. Po przegranym pierwszym secie, przełomowym okazał się drugi set, w którym to my zdobyliśmy przewagę, żeby później ją roztrwonić... Ale najważniejsze, że utrzymaliśmy poziom gry, w trzecim secie ich złamaliśmy, a w czwartym wiedzieliśmy, że jak będziemy grać z nimi punkt za punkt to w końcu pękną, bo dzisiaj mocniejsi psychicznie byliśmy my.

Wiedziałeś, że zdobędziecie złoto, wierzyłeś w to na początku przygody z trenerem Antigą?
Wiara to jedno, a wiedza to drugie. Jeśli ktoś mówi, że ta drużyna była od początku na złoto to na pewno „kadzi”, na ten medal złożyło się wiele czynników. Siatkówka to jest skomplikowany mechanizm i nie można jednoznacznie stwierdzić dlaczego wygraliśmy.

Kiedyś Sławomir Szmal po medalu mistrzostw świata w piłce ręcznej powiedział, że teraz to będzie... pił alkohol. A co wy będziecie robić?
A my pewnie pójdziemy w jego ślady…