Holandia, triumfatorki Grand Prix siatkarek, a więc teoretycznie najlepsza drużyna świata w 2007 roku musi wygrać z Polską, by awansować do finałowej czwórki ME. Avital Selinger, szkoleniowiec "Pomarańczowych", wie, że nie będzie to łatwe i dlatego jego radość zamienia się dziś w... ból głowy. "Dla nas mecz z Polską jest tym z rodzaju być albo nie być. Nie mamy wyjścia: musimy dziś wygrać" - mówi trener Holenderek.
Selinger na razie nie chce powiedzieć, jak zagra jego zespół w meczu z Polską. "Jaką taktykę wybierzemy? Nie mogę tego zdradzić, ale może nie trzeba skupiać się na Małgorzacie Glince, tylko zająć pozostałą piątką zawodniczek?" - powiedział "Dziennikowi Polskiemu" selekcjoner kadry rywalek.
O ból głowy przyprawia Selingera nie tylko mecz z Polską, ale także... mała hala w Hasselt: Dla czołowych teamów świata, przyzwyczajonych do występów w przestronnych "pałacach", gra w "kurniku" w Hasselt to koszmar. Trudno się nam w niej odnaleźć, mistrzostwa Europy nie powinny się odbywać w takich warunkach. Organizacja też przedstawia wiele do życzenia...
Dla naszych siatkarek dzisiejszy mecz z Holenderkami jest o "pietruszkę". Polki już wczoraj zapewniły sobie awans do półfinału. Tego komfortu nie mają rywalki. One muszą wygrać, by dalej liczyć się w walce o medale mistrzostw Europy. Trener Holenderek przyznaje, że ma spory ból głowy, bo cały czas zastanawia się, jak pokonać nasze "Złotka".
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama