Polska - Tajlandia 3:0 (25:20. 25:16, 25:15)

Polska: Katarzyna Wenerska, Magdalena Stysiak, Magdalena Jurczyk, Agnieszka Korneluk, Olivia Różański, Martyna Łukasik – Maria Stenzel (libero) – Monika Gałkowska, Julia Nowicka, Joanna Pacak, Monika Fedusio.

Reklama

Tajlandia: Pornpun Guedpard, Pimpichaya Kokram, Thatsao Nuekjang, Jarasporn Bundasak, Ajcharaporn Kongyot, Chatchu-On Moksri – Piyanut Pannoy (libero) - Suppatra Pairoj (libero), Wipawee Srithong, Thanacha Sooksod, Sirima ManaKij, Chitaporn Kamlangmak, Hattaya Bamrungsuk.

Polki uskrzydlone zwycięstwem nad Włoszkami

Polki do meczu z Azjatkami podeszły uskrzydlone zwycięstwem nad mistrzyniami Europy Włoszkami (3:1). Ich mecze zwykle były bardzo zacięte, tymczasem piątkowe spotkanie było jednostronnym widowiskiem. Początkowo oba zespoły grały nierówno, ale w miarę upływu czasu biało-czerwone ograniczyły błędy i zaczęły budować przewagę. Dobre przyjęcie zagrywki sprawiło, że Katarzyna Wenerska mogła odciążyć Magdalenę Stysiak i bardziej sprawiedliwie dzielić piłki w ataku.

Reklama

Tajki miały coraz większe problemy z przebiciem się przez blok polskiego zespołu, a w końcówce skutecznością imponowały Magdalena Jurczyk i Martyna Łukasik.

Dominacja w drugiej partii

Reklama

Druga partia to jeszcze większa dominacja podopiecznych Lavariniego. Rywalki często myliły się w polu zagrywki, popełniły nawet błąd w ustawieniu i Polki wygrywały już 10:4. Azjatki zdobyły trzy punkty z rzędu i włoski szkoleniowiec musiał poprosić o czas. Podobnie jak w pierwszym secie, biało-czerwone zaczęły się szybko rozkręcać. Ponownie dobry serwis i blok okazał się kluczem do sukcesu. Od stanu 16:13 biało-czerwone zdobyły sześć punktów i mogły myśleć już o kolejnej odsłonie.

Tajki zupełnie nie przypominały zespołu, który całkiem dobrze zaczął Ligę Narodów. Pechowo przegrały z Włoszkami 2:3 na inaugurację, ale z Kanadą wygrały bez straty seta. Tymczasem przeciwko polskim siatkarkom nie miały zbyt wielu argumentów, szczególnie w ataku. Azjatki do stanu 10:10 grały jak równy z równym, ale w ciągu kilku minut ich gra totalnie się posypała. Trzykrotnie z rzędu zaatakowały w aut, a Jurczyk i Stysiak skutecznie grały w kontrataku. Po asie Agnieszki Korneluk było już 20:10 i na tym emocje się skończyły.

W sobotę rywalem Polek będą mistrzynie świata – Serbki, które przegrały dwa pierwsze spotkania – ze Stanami Zjednoczonymi 2:3 i Turcją 1:3.

autor: Marcin Pawlicki