Od pięciu konkursów skoków układ dwóch czołowych miejsc na podium jest taki sam. Na najwyższym stopniu staje Ammann, na niższym Małysz. Tak było w trzech konkursach Pucharu Świata w Klingenthal (przed igrzyskami w Vancouver), Lahti i Kuopio oraz w dwóch olimpijskich w Whistler.
Ammann jest w tym roku w zdecydowanie najlepszej formie i pewnie zmierza do wywalczenia po raz pierwszy w karierze Pucharu Świata. Po Kuopio Szwajcar ma 183 pkt przewagi nad Austriakiem Gregorem Schlierenzauerem. Jeżeli w piątek wieczorem w Lillehammer przewaga Szwajcara nad Austriakiem będzie po konkursie na olimpijskiej skoczni wynosiła minimum 101 pkt, Ammann Puchar Świata zapewni sobie już przed ostatnim, niedzielnym konkursem w Oslo.
W Kuopio Szwajcar był liderem po pierwszej serii, w której oddał najdłuższy skok lądując na 128,5 m. W finale skoczył 126 m, co wystarczyło mu do zwycięstwa. O pół metra dalej wylądował Norweg Anders Jacobsen i dzięki temu awansował z piątego miejsca po pierwszej serii na trzecie.
Adam Małysz ponownie zaprezentował świetną formę. Po raz piąty z rzędu był w konkursie skoków drugi, Polak po raz 81 w karierze stanął na podium. Małysz goni w tej klasyfikacji Fina Janne Ahonena, który 108 razy stał na podium.
Ahonen po nieudanych dla siebie igrzyskach olimpijskich i konkursie w Lahti (27. miejsce), ze startu w wtorek w Kuopio zrezygnował. To spowodowało, że Fin, który po rocznej przerwie w startach wrócił na skocznie z zamiarem powrotu do światowej czołówki, spadł w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata na 8. miejsce.
Finowi chyba już zatem nie "grozi" w tym sezonie poprawienie statystyki 108 podiów, Małysz może natomiast dojść do 83. W następnym sezonie będzie już miał bliżej do setki, czego mu trzeba życzyć.