Justyna Kowalczyk od lat zbiera pluszowe osły. Ale żeby zabierać aż dwadzieścia z nich na każde zawody? Polka musi być bardzo przesądna...
Forma naszej zawodniczki wciąż nie jest najwyższa. "Do tego potrzeba jeszcze kilku startów. Mam nadzieję, że w odpowiednim momencie przyjdą efekty treningów w górach i stosowanych przez nas od dawna napojów i odżywek" - mówi trener Polki Aleksander Wierietielny.
To niebywałe. Bagaż, który wozi ze sobą Justyna Kowalczyk, musi być gigantyczny. Nasza narciarka zabiera ze sobą na każde zawody dwadzieścia pluszowych osiołków. "Mają mi przynosić szczęście. Drugie tyle zostawiam zresztą w domu" - tłumaczy uśmiechnięta reprezentantka Polski w biegach narciarskich.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama