Wygląda na to, że PZN zdecyduje się stworzyć specjalny zespół dla Małysza, który skrytykował metody treningowe Łukasza Kruczka - ten postawił na moc, zaniedbując technikę.

Małysz chce trenować samodzielnie i tak będzie. "Wybitni sportowcy powinni być traktowani wyjątkowo" - mówi prezes PZN Apoloniusz Tajner.

Jak wyglądałby team Małysza? Zawodnik miałby indywidualnego trenera, którym byłby Hannu Lepistoe. W drużynie Małysza nie powinno zabraknąć miejsca dla fizjologa Jerzego Żołądzia, który od ponad ośmiu lat pomaga Adamowi. To dzięki niemu jest moc w nogach skoczka z Wisły. Problem w tym, że podczas pracy nad mocą rozregulowała się technika. Nad nią czuwałby teraz Lepistoe. Nie byłoby problemów ze znalezieniem odpowiadającego za narty serwismana i lekarza. Na drużynę Małysza na pewno nie zabraknie pieniędzy. "Czego Adam sobie zażyczy, będzie miał. To wielki sportowiec, zasłużył na takie traktowanie. PZN zrobił podobnie z Justyną Kowalczyk" - mówi Tajner.



Reklama