Konferencje prasowe będą odbywać się na powietrzu, aby jakiś dziennikarz kaszląc nie spowodował zakażenia. Podczas nich biathloniści będą w miarę potrzeby mieli maseczki aseptyczne na twarzach, jak w szpitalach.
"Opracowaliśmy dokładny plan ochronny w najmniejszych szczegółach - powiedział lekarz norweskiej reprezentacji Lars Kolsrud. "Nasi biathloniści podczas posiłku siedzą pojedynczo przy osobnych stolikach w pewnej odległości od siebie. Przed i po posiłku muszą myć ręce środkami antybakteryjnymi i próbują, choć to trudne, jeść tylko jedną ręką. Wykluczone jest jakiekolwiek podawanie rąk, nawet najbliższej rodzinie. Spotkanie z żoną może odbywać się tylko na powietrzu".
Słynny biathlonista Ole Einar Bjoerndalen trenował ostatnio we Włoszech, ale nie mógł znaleźć hotelu ani ośrodka, w którym mógłby wypełnić zalecenia lekarza reprezentacji, więc przebywał u teściów, którzy prowadzą pensjonat w Toblach. Razem z żoną Nathalie Santer otrzymali specjalne, codziennie dezynfekowane pomieszczenie do spożywania posiłków, a kelnerzy musieli przechodzić dezynfekcje przed każdym podaniem posiłku.
"Nie pojechałem do Norwegii, aby nie spędzać zbyt dużo czasu z rodziną, ponieważ takie spotkania są niebezpieczne z punktu widzenia zarażenia. Najbardziej martwię się podróżą do Korei ponieważ w samolocie jest ciasno, obieg klimatyzacji zamknięty i nie wiadomo czy któryś z pasażerów nie będzie przeziębiony. Na czas lotu założę jak koledzy z ekipy maseczkę ochronną jak Michael Jackson" - powiedział Bjoerndalen.