"Miałem wyraźnego pecha w drugiej serii. Na początku dostałem podmuch z przodu zaraz na buli, a potem nagle cisza. I tu widać mankament tego nowego systemu - bo wiatr mi policzono tak, jakbym nie miał żadnego, a miałem bardzo trudne warunki. Wywindowało mnie nagle w górę a potem szybko spadałem. W pierwszej serii też były dziwne przypadki - zawodnicy dostawali wiatr właściwie boczny, który im przeszkadzał, a dostawali ujemne punkty jakby mieli wiatr korzystny. Na coś takiego skarżył się Martin Schmitt" - powiedział Małysz portalowi skijumping.pl.
>>>Małysz szósty w Hinterzarten
Nasz najlepszy skoczek ocenia cały weekend w Hinterzarten pozytywnie i jest dobrej myśli co do dalszych letnich występów: "To są pierwsze starty. Spokojnie zmierzam do celu" - zapowiedział Małysz.