"Myślałem nad tym dość długo. Otrzymywałem różne propozycje. Moim imieniem chciano nazywać szkoły, sale gimnastyczne, były pomysły, by stawiać mi pomniki. Stwierdziłem, że jeśli faktycznie miałbym być patronem czegoś, to chyba obiektu najbardziej ze mną związanego. Czyli skoczni. Zdecydowałem więc, że zostawiam to w dyspozycji gospodarzy Malinki, ale się nie sprzeciwiam. Oni postanowili nazwać ją moim imieniem i chyba tak będzie" - dodaje czterokrotny mistrz świata.

Reklama

Ceremonia nadania skoczni imienia Adama Małysza ma się odbyć we wrześniu tego roku, podczas mistrzostw Polski. To mają być pierwsze zawody na przebudowywanym od 2005 roku obiekcie. Małysz wierzy, że mimo 14-krotnego przekładania terminu zakończenia budowy od jesieni rzeczywiście będzie można tam trenować.

"Chciałbym, naprawdę chciałbym. Kolejne skocznie, bo i Szczyrk ma być gotowy na jesień, pozwolą nam trenować bliżej domu. Moglibyśmy w kraju ćwiczyć na trzech różnych skoczniach" - cieszy się lider naszej kadry.

Pomnik Małysza będzie ogromny

Punkt konstrukcyjny skoczni: 120 m
Ilość widzów: 8-10 tysięcy osób
Powierzchnia obiektu: 36 tysięcy m2
Koszt przebudowy: 47 milionów złotych


Reklama