"Justyna zmieniła tor jazdy w zakresie swojego korytarza, a to jest dopuszczalne. Nie było również kontaktu z rywalką, dlatego wierzymy, że racja leży po naszej stronie" - powiedział PAP Rafał Węgrzyn, asystent trenera Aleksandra Wierietielnego.
PZN ma złożyć oficjalny protest w poniedziałek, po tym jak krótko po niedzielnym biegu odrzucona została skarga polskiej ekipy. "Jako usprawiedliwienie pokazano nam zapis wideo, ale był bardzo nieczytelny i tylko z jednego ujęcia. Dołączymy inne obrazy telewizyjne, gdzie dokładnie widać prawidłowy bieg naszej zawodniczki. Sędziowie zepsuli nam dobre humory, ale będziemy dociekać prawdy. Jesteśmy bardzo zawiedzeni" - dodał Węgrzyn.
To już druga kara dla Polki w tym sezonie. W Kuusamo mistrzyni olimpijska z Vancouver została ukarana za niedozwolone użycie kroku łyżwowego w półfinale i ostatecznie sklasyfikowano ją na 11. miejscu.
W Davos triumfowała niezawodna Marit Bjoergen. Norweżka wygrała ostatnie jedenaście zawodów PŚ (sześć w tym sezonie), w których startowała. Druga była Włoszka Arianna Follis, a trzecia Justyna Kowalczyk. Sędziowie uznali jednak, że na ostatnich metrach Polka zmieniła tor jazdy i przyblokowała Amerykankę Kikkan Randall. Dlatego ukarali Kowalczyk i przesunęli ją na szóste miejsce. Tym samym trzecie miejsce przypadło Randall.