Małyszomania dosyć szybko będzie się wygaszała i zainteresowanie kibiców przejdzie na nowe gwiazdy sportu, gdyż świadomość społeczna nie lubi pustki - uważa prof. dr hab. Zbigniew Nęcki z Uniwersytetu Jagiellońskiego."Małysz znakomicie, przez długi czas zaspokajał naszą potrzebę symbolicznego sukcesu i poczucia dumy narodowej. Teraz będzie chwila poszukiwania nowego bohatera" - powiedział PAP Nęcki i dodał, że "cała miłość Polaków do skoków narciarskich minie, jak mgiełka jesiennego poranka".

Reklama

Psycholog społeczny dodał, że dzięki wycofaniu się Małysza w momencie, gdy znajdował się na szczycie, w pamięci kibiców pozostaną przede wszystkim jego sukcesy. Zjawisko "małyszomanii", czyli uwielbienie i podziw kibiców dla Adama Małysza, zrodziło się na początku wieku po jego świetnych występach w Pucharze Świata i mistrzostwach świata. Sukcesy zawodnika spowodowały ogólnonarodowe zainteresowanie skokami narciarskimi, a jego występy na żywo i w relacjach telewizyjnych śledziły miliony Polaków.

Przez dziesięć lat trwania "małyszomanii" w Polsce powstawały fankluby i portale internetowe miłośników skoczka. Śpiewano o nim piosenki.