Kowalczyk nie żałuje, że zdobyła się na szczerość. Mistrzyni olimpijska na łamach "Przeglądu Sportowego" dziękuje za wszystkie słowa otuchy. Za wszystkie próby pomocy również. A najbardziej za setki opowieści o podobnych problemach i kończące je w prawie każdym przypadku podziękowanie za odwagę. Tak, trzeba być odważnym. Można być też bardzo bezsilnym , zdesperowanym i czuć wielki lęk. Można myśleć co dalej, jak zostanie to przyjęte. Jak ludzie od teraz będą na mnie patrzeć. Co mądrzejsi mówią o wizerunku i o czymś tam jeszcze. Wiecie gdzie człowiek ma wizerunek, gdy nie chce jutra? No właśnie tam.. Nikt kto nie balansował na granicy życia (nawet ją przekraczając) nigdy nie zrozumie. Tak, czuję się lepiej po tym wywiadzie. Tak, wielki ciężar właśnie spadł mi z barków. Nie, nie uzdrowiłam się. Ale mam nadzieję, że wykonałam choć mały kroczek w tym kierunku - pisze w swoim felietonie Kowalczyk.
Co dalej z karierą sportową naszej narciarki? Aktualnie Kowalczyk przebywa na zgrupowaniu. Jednak jak sama przyznaje jej treningom daleko do optymalnych zajęć. Ja nie trenuję, tylko się szwędam. Organizm po majowych perypetiach jest wyniszczony. Nigdy tak słabo się nie czułam - przyznaje Polka.