"Co się stało, że po dwóch słabych latach Stoch znowu fruwa? Tego nie wie nikt, a Horngacher tylko tajemniczo się uśmiecha i... nie zdradza szczegółów. To Austriak odbudował potęgę polskich skoków narciarskich" - napisano na austriackim portalu "nachrichten.at".
29-letni Stoch po dwóch niemieckich konkursach - w Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen - jest liderem rywalizacji. Ma zaledwie 0,8 pkt przewagi nad Austriakiem Stefanem Kraftem. W przeliczeniu to zaledwie... 44 cm.
"To tylko sprawia, że kolejne konkursy będą bardzo interesujące. Nie patrzę jednak na klasyfikację. Interesuję się wyłącznie sobą i koncentruję się na swoich skokach" - zapewnia dwukrotny mistrz olimpijski Stoch.
W 64-letniej historii Turnieju Czterech Skoczni tylko jeden Polak zdołał wygrać końcową klasyfikację - 16 lat temu Adam Małysz.
"Musimy pamiętać, że różnice są minimalne. Tu jeszcze wszystko może się wydarzyć" - zaznaczył Stoch. To tak naprawdę jedyne trofeum, jakiego Polakowi brakuje do kolekcji.
Stoch jest dwukrotnym mistrzem olimpijskim (2014), mistrzem świata (2013) oraz triumfatorem klasyfikacji generalnej Pucharu Świata (2013/14). Turnieju Czterech Skoczni nie wygrał nigdy. Nie stał nawet na podium. Najbliżej tego był w sezonie 2012/13, kiedy uplasował się na czwartej pozycji.
Horngacher próbuje tonować emocje. Niechętnie się wypowiada, a już w ogóle nie chce mówić o recepcie na sukces.
"Austriak wyprowadził polskich skoczków z ogromnego kryzysu. W jaki sposób? Tego nie chce zdradzić. Wszystko jest owiane tajemnicą" - piszą niemieckie gazety i przypominają, że jeszcze rok temu Horngacher stał u boku Wernera Schustera - trenera niemieckiej kadry.
"Euforia jest w tej chwili w Polsce bardzo duża. Można ją porównać z miłością Niemców do piłki nożnej" - powiedział Horngacher w jednym z wywiadów dla zagranicznych mediów.
O tym, co zrobił z Polakami jednak nie mówi. Na pytanie, jakimi sposobami wypracował tak dobrą formę - nie tylko Stocha, ale i pozostałych zawodników, odpowiada: "Bardzo skrupulatnie pracowaliśmy. Zwracaliśmy uwagę na każdy szczegół i oczywiście mam... kilka tajemnic".
On także nie chce na razie mówić o końcowym zwycięstwie w TCS.
"Nie analizuję papieru. Na wyniki spojrzę dopiero po konkursie w Bischofshofen" - zaznaczył.
Przedtem jednak skoczkowie będą rywalizować w Innsbrucku. Konkurs zaplanowany jest na środę. Turniej zakończy się w sobotę.
Austriackie media zwracają jednak uwagę nie tylko na formę fizyczną polskich skoczków. Ich zdaniem kluczem do sukcesu jest także samo nastawienie Stocha.
"Trener nauczył mnie, że nie muszę wcale być ciągle najlepszy i wygrywać każdego konkursu. Wystarczy, że będę jednym z najlepszych. Teraz nie analizuję tego, czego nie udało mi się zrobić, a cieszę się z tego, co mam. Popracowaliśmy też nad zmianą techniki i wprowadzone zostały pewne nowości w cyklu przygotowawczym" - powiedział agencji DPA, ale szczegółów także nie chciał zdradzić.