"Na plaży jeszcze nie śpiewałem hymnu. Z reguły zdarza się to na meczach kadry, turniejach i mistrzostwach. Kiedy w hali grany jest Mazurek Dąbrowskiego, ciarki przechodzą po plecach każdego Polaka – i na widowni, i na lodowisku. Śpiewamy wszyscy, trzymając wzajemnie ręce na barkach i każdy jest podekscytowany. Świetnie, że w takim dniu, na stulecie niepodległości, możemy rozgrywać mecz na turnieju EIHC" – powiedział PAP pochodzący z Gdańska bramkarz reprezentacji Polski Przemysław Odrobny.
Reprezentanci zgrupowani są w hotelu tuż przy plaży w Gdańsku Jelitkowie i właśnie nad brzegiem Bałtyku zaśpiewali, w pełnej wersji, hymn narodowy. Mazurka Dąbrowskiego wykonali także mający polskie paszporty bramkarze - Amerykanin John Murray i Czech Ondrej Raszka.
W ostatnim meczu turnieju biało-czerwoni zmierzą się w niedzielę o godz. 17.30 z Austrią i w tym spotkaniu między słupkami powinien stanąć Odrobny. Murray bronił bowiem w piątek w pierwszej konfrontacji z Danią (przerwana w 43. minucie z powodu uszkodzonej tafli przy stanie 1:0 dla Polaków i następnie uznana za nierozegraną), a Raszka wystąpił w sobotę w przegranym 2:4 meczu z Norwegią.
"W hokeju hymn jest też w pewnym sensie nagrodą dla zwycięzcy. Zaśpiewanie go całą drużyną wspólnie z kibicami po wygranym meczu to niesamowite uczucie. Jestem patriotą, tak zostałem wychowany. Historia jest bardzo ważna, nie można o niej zapominać" – podkreślił wychowanek Stoczniowca Gdańsk, a obecnie bramkarz TatrySki Podhala Nowy Targ.
Kadrowicze wykorzystali ten nietypowy element zgrupowania także na spacer po plaży. Najdalej posunął się Raszka, który zdjął buty i wszedł do Zatoki Gdańskiej. Bramkarz JKH GKS Jastrzębie brodząc w wodzie mówił, że "wcale nie jest taka zimna" i zachęcał kolegów do takiej formy relaksu. Nie spotkało się to jednak z pozytywnym odzewem innych zawodników.