"Lato było udane i wszystko wskazuje, że zima będzie jeszcze lepsza. Wszyscy zawodnicy zrobili postęp, pracowali bardzo ciężko, ustabilizowali swoje skoki oraz w znacznym stopniu poprawili niedociągnięcia" - wyliczał Dolezal podczas poniedziałkowego spotkania z dziennikarzami w Zakopanem.
Czech jest zadowolony z zajęć przeprowadzonych ostatnio w stolicy polskich Tatr. "Mieliśmy być wprawdzie w Wiśle, ale ostatecznie dłużej popracowaliśmy tutaj, a dzisiaj nawet udało się nam przeprowadzić porządny trening na skoczni" - wspomniał.
Wielka Krokiew pokryta była wprawdzie niewielką warstwą świeżo spadłego śniegu, jednak niezwiązanego z podłożem. W przygotowaniu zeskoku gospodarzom obiektu pomagali m.in. Dolezal i dyrektor PZN Adam Małysz. Skoczkowie mogli lądować na igelicie, ale czy nie lepiej było poszukać białego puchu na zagranicznych obiektach?
"Sezon będzie długi, obfitujący w wiele podróży, więc według mnie lepiej rozpocząć go w pełni wypoczętym. Zresztą właściwie na każdym obozie udało nam się poskakać, więc plan dla każdego indywidualnie mamy w tym elemencie wykonany" - zapewnił.
Zgrupowanie w Zakopanem potrwa prawdopodobnie do środy. "Wszystko jednak zależy od pogody, no i tego, czy i kiedy będziemy mogli poskakać w Wiśle" - przekazał.
W tym sezonie Polacy wystartują w nowych butach, które - jak przyznał Kamil Stoch - pomagają m.in. w prowadzeniu nart w locie. Dolezal dodał, że są one też bardzo wygodne. "Trudno mi powiedzieć ile odległości +dołożą+, ale liczę na kilka metrów" - zaznaczył.
Będą też nowe kombinezony.
"Zadbali o nie Zbyszek Klimowski i Andrzej Zapotoczny, więc i w tym względzie jesteśmy dobrze wyposażeni. Oczywiście konkurenci nie śpią, ale doczekaliśmy się momentu, gdy to oni na nas z niepokojem spoglądają" - zapewnił Czech.
Podczas poniedziałkowego spotkania zawodnicy mówili m.in. o tym, jakie elementy skoku musieli poprawić. Stoch opowiadał, że sporo pracował nad pozycją najazdową, a co za tym idzie poprawą prędkości na progu, Dawid Kubacki cieszył się m.in. z dużej regularności swoich prób, a Piotr Żyła z tego, że wie, co zrobić z rękoma podczas odbicia.
"Wiem, ale nie udało mi się wyeliminować tego, co robię z nimi źle. Oczywiście będę się starał, ale nie obiecuję, że się uda" - zauważył w swoim stylu.
Zapytany, jak ocenia testowane obuwie powiedział, że bardzo dobrze. "Czuje się nartę, więc leci się naprawdę lepiej i według mnie dalej" - dodał.
Zawodnik WSS Wisła nie może doczekać się konkursów na obiekcie im. Adama Małysza. "Forma jest, lubię tę skocznię, startuję u siebie, więc czego więcej chcieć" - podsumował.
Maciej Kot powiedział, że nie jest do końca zadowolony z formy, ale na pewno czuje się spokojniejszy niż rok temu.
"Dzięki treningom w kraju odpadło zmęczenie dojazdami, no i w ośrodkach wszystko jest ustawiane dokładnie pod nasze potrzeby. To według mnie wprowadziło pewna harmonię. Poza tym zauważyłem, że sprawdza się wypracowana przez Stefana Horngachera, a kontynuowana przez Michala Dolezala zasada częściowej izolacji np. od mediów. Ja przykładowo mniej komentuję, więc głowa potrafi odpocząć od ciągłego myślenia i oceniania skoków. Mam nadzieję, że to zaprocentuje" - zakończył zakopiańczyk.
jch/ pp/