Trzykrotny triumfator TCS Stoch zajął w kwalifikacjach dopiero 59. miejsce i drugi raz w historii swoich występów w tej imprezie odpadł już na tym etapie rywalizacji.
Sztab szkoleniowy podjął decyzję o wycofaniu Kamila Stocha z TCS i kolejnych zawodów PŚ. Jutro Kamil wróci do Polski. Do końca tygodnia ważny będzie odpoczynek, a później trening motoryczny. Trening na skoczni w następnej kolejności - napisano w komunikacie Polskiego Związku Narciarskiego, dodając, że nie zostanie powołany żaden inny zawodnik.
W TCS obowiązuje system KO - na podstawie wyników kwalifikacji tworzonych jest 25 par (według klucza: 1. z 50., 2. z 49., itd.) pierwszej serii punktowanej. Do finałowej awansują ich zwycięzcy oraz pięciu "szczęśliwych przegranych", czyli zawodników z najwyższymi notami spośród pokonanych w parach.
We wtorek Andrzej Stękała będzie rywalizował ze Szwajcarem Simonem Ammannem, Piotr Żyła z Niemcem Constantinem Schmidem, Paweł Wąsek z Czechem Romanem Koudelką, Jakub Wolny z Norwegiem Danielem-Andre Tande, a Dawid Kubacki ze Słoweńcem Timim Zajcem.
Nie ma mocnych na Kobayashiego
Polacy, którzy w ostatnich latach byli pierwszoplanowymi postaciami w TCS, tym razem są tylko tłem. Bryluje za to Kobayashi. Japończyk wygrał tę imprezę w sezonie 2018/19 i jest blisko powtórzenia tego sukcesu.
Jego łupem padły konkursy w Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen. Najlepszy był także w poniedziałkowych kwalifikacjach w Innsbrucku. Historia pokazuje, że jeśli utrzyma prowadzenie przed ostatnimi zawodami, to prawdopodobnie znów sięgnie po statuetkę Złotego Orła. W 13 ostatnich edycjach tylko raz lider po konkursie w Innsbrucku nie zwyciężył w całym turnieju.
Wtorkowy konkurs rozpocznie się o godz. 13.30.
Ostatni akord 70. edycji TCS wybrzmi w czwartek w Bischofshofen.