Startujący z numerem 38 Strolz uzyskał w pierwszej próbie siódmy czas. W drugiej zaprezentował się świetnie i wyprzedził o 0,17 s swojego rodaka Manuela Fellera oraz o 0,29 Niemca Linusa Strassera.
Syn mistrza olimpijskiego
Na mecie, czekając na przejazdy pozostałych rywali, Strolz nie mógł uwierzyć, że wciąż prowadzi. Gdy ostatni z nich, jego rodak Fabio Gstrein, wypadł z trasy, sensacyjny triumfator rozpłakał się. Chciałem się skupić tylko na dobrej jeździe - powiedział.
29-letni Austriak rywalizuje w Pucharze Świata od wielu sezonów, ale dotychczas nie plasował się wyżej niż na 10. miejscu. Jest synem Huberta Strolza, mistrza olimpijskiego w kombinacji alpejskiej oraz srebrnego medalisty w slalomie gigancie w igrzyskach w Calgary w 1988 roku.
Odermatt miał wolne
Liderem klasyfikacji generalnej pozostał Szwajcar Marco Odermatt, który w niedzielę nie startował, a dzień wcześniej triumfował w slalomie gigancie. Zajmujący drugie miejsce specjalista od konkurencji szybkościowych Norweg Aleksander Aamodt Kilde traci do niego aż 376 punktów.