"Komentatorzy często wiedzą niewiele, a ja cenię takich, którzy chcą się uczyć. Niektórzy mówią trochę usypiająco, ale mądrze. Bo przychodzą do nas, podpytują, co się zmieniło. Częściej niestety bywa tak, że ktoś gada głośno, ale od rzeczy. Latem miałem okazję oglądać w telewizji konkursy, w których nie startowałem, i szczerze powiem: tragedia" - przyznał nasz mistrz w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Wielu sportowców po zakońćzeniu kariery wkracza na drogę dziennikarstwa. Takie plany ma też Adam Małysz. Zapytany, czy ma już jakąś pracę na oku po zakończeniu kariery, odparł, że interesującym zajęciem jest komentowanie skoków w telewizji. Bo to, co w tej chwili słyszy, to "tragedia".
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama