W pierwszej serii Kubacki uzyskał 125 m i plasował się na dziewiątej pozycji. W finale brązowy medalista igrzysk w Pekinie skoczył metr dalej i awansował o dwa miejsca.
Na półmetku prowadził Granerud. Wyprzedzał o 1,2 pkt dotychczasowego lidera klasyfikacji generalnej PŚ Niemca Karla Geigera oraz o 1,3 pkt Austriaka Ulricha Wohlgenannta. Piąty Kobayashi tracił do Norwega 3,1 pkt. W drugiej serii Japończyk uzyskał 130,5 m - o dwa więcej od Graneruda i zniwelował stratę. Trzecie miejsce zajął Austriak Stefan Kraft - 6,7 pkt straty.
To 12. przypadek w historii, gdy zawody Pucharu Świata kończą się wygraną ex aequo dwóch zawodników. Poprzedni miał miejsce w 2017 roku w Sapporo, gdy triumfowali Maciej Kot i Słoweniec Peter Prevc.
Kamil Stoch zajął 11. miejsce, a Piotr Żyła 14. Nie awansowali do drugiej serii: 38. Paweł Wąsek, 40. Kacper Juroszek oraz 42. Stefan Hula.
W "generalce" Kobayashi ma teraz 43 pkt przewagi nad Geigerem. Z Polaków najwyżej - na 19. miejscu - sklasyfikowany jest Żyła. W Pucharze Narodów prowadzą Niemcy, przed Austrią i Norwegią. Polska jest szósta.
Do końca sezonu skoczkowie nie będą mieli wiele wytchnienia. Już w czwartek rozpoczyna się norweski cykl Raw Air.
Apel Kamila Stocha
Aspekt sportowy niedzielnej rywalizacji przyćmił Stoch. Trzykrotny mistrz olimpijski odniósł się do rosyjskiej napaści militarnej na Ukrainę. Stop wojnie! Lepiej walczyć w sporcie - taki napis w języku angielskim umieścił na swoich nartach.
Bardzo to mną wstrząsnęło. Dzisiaj chciałem powiedzieć, że jako sportowcy nie możemy udawać, że się nic nie dzieje. Ja nie czułem się dziś tutaj dobrze. Lubię skakać, ale sama rywalizacja nie dawała mi satysfakcji, bo gdzieś z tyłu głowy miałem to co się dzieje. Nie potrafię się od tego odwrócić i uważam że nie powinniśmy się odwracać - powiedział po zawodach przed kamerą Eurosportu.