Lindvik ma fantastyczną drugą część sezonu. 23-latek w lutym zdobył złoty medal igrzysk w Pekinie na dużej skoczni, a teraz został najlepszym "lotnikiem". Norweg liderem był już po pierwszej piątkowej serii. Zajc zgromadził od niego o 9,9 pkt mniej. Na najniższym stopniu podium stanął Austriak Stefan Kraft - 16,7 pkt straty.
Na uwagę zasługuje postawa pozostałych Słoweńców. Czwarty był Peter Prevc, piąty Anze Lanisek, a szósty Domen Prevc. To czyni ich zdecydowanymi faworytami niedzielnej rywalizacji drużynowej.
Lindvik jest czwartym norweskim mistrzem świata w lotach. W 1988 roku w Oberstdorfie triumfował Ole Gunnar Fidjestoel, w 2004 w Planicy i w 2006 w Bad Mitterndorf najlepszy był Roar Ljoekelsoey, a w 2018 w Oberstdorfie Daniel Andre Tande.
Już po piątkowych próbach było jasne, że Polacy nie odegrają w tej edycji MŚ większej roli. Na półmetku Wolny był 12., Piotr Żyła 19., Kamil Stoch 21., Paweł Wąsek 29.
W trzeciej serii dobrze zaprezentowali się Żyła i Stoch, co dało im awans, odpowiednio, na 12. i 13. pozycję. To jednak były tylko przebłyski. Ostatecznie najrówniej skaczącym okazał się Wolny, który zajął 11. miejsce. Żyła zakończył na 15. miejscu, Stoch na 22., a Wąsek na 25.
Biało-czerwoni muszą sobie w Vikersund radzić bez trenera Michala Dolezala, gdyż czeski szkoleniowiec miał pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa i przebywa na kwarantannie.
Decyzją sztabu Polskę w konkursie drużynowym reprezentować będą: Stoch, Żyła, Wolny i Kubacki.