"Dzisiejszy start był bardzo emocjonujący. Walka toczyła się do samej linii mety i cieszę się, że byłem jednym z głównych aktorów. W czasie biegu nawet na moment nie straciłem wiary, że mogę stanąć na podium, ale po drugim strzelaniu nie sądziłem, że będzie to najwyższy stopień. Teraz czeka mnie przejazd do Austrii i... zaczynamy wszystko od nowa" - dodał biatlonista, który po weekendowych startach wzbogacił się o 17,500 tys euro.

Reklama

"Sensacja? Skądże znowu. Tomasza Sikorę stać na wszystko" - zapewniał trener kadry Roman Bondaruk. Sikora rzeczywiście jest w wielkiej formie. Zawodnik Dynamitu Chorzów imponuje szczególnie formą biegową, niestety, gorzej spisuje się na strzelnicy. "Ja się tym nie przejmuję. Może pudłować po dwa – trzy razy, bo przy takim biegu i tak jest poza zasięgiem" - twierdzi Bondaruk.

Trener ze spokojem czeka na kolejne zawody PŚ. "Czy będzie zwycięstwo w Hochfilzen? Gdyby to były biegi narciarskie, od razu powiedziałbym, że tak. Tomek na pewno nie straci formy, ale nie zagwarantuję, że w Austrii też będzie tak pięknie. Może wiać, może padać śnieg, a wówczas strzelanie jest bardzo ciężkie. Zamiast miejsca na podium może być ósme, albo poza dziesiątką” - ocenia Bondaruk. Zawody w Austrii będą ostatnią szansą dla Sikory, by jeszcze w 2008 roku założyć żółtą koszulkę lidera...

Inni Polacy byli w Ostersunddaleko - Adam Kwak zajął 61. miejsce, ale był o krok od awansu do biegu pościgowego. "To i tak jego najlepszy wynik w karierze. Jest młodym chłopakiem, dopiero zaczyna swoją przygodę z biatlonem" - tłumaczy Bondaruk. Coraz lepiej radzi sobie także Magdalena Gwizdoń, która punktowała zarówno w sprincie, jak i biegu pościgowym. "Po dwóch strzelaniach miała szansę na miejsce w „szóstce”. Niestety, jeszcze nie stać jej na cztery równe próby. Chyba nie radzi sobie ze stresem. Ale to początek sezonu, w kolejnych startach powinno być tylko lepiej" - mówi Bondaruk.