Zarówno Kubacki, jak i Stoch oddali imponujące skoki wysyłając ostrzeżenie liderowi Halvorowi Egnerowi Granerudowi, który tego dnia zaskoczył negatywnie zajmując dopiero 13. miejsce - skomentował dziennik "Dagbladet".

Reklama

Gazeta zwróciła uwagę, że Granerud był wyraźnie podenerwowany i nie chciał rozmawiać z norweskimi dziennikarzami, a mediom organizatorów tłumaczył, że popełnił mały błąd, ale wie, jak go naprawić.

Zdaniem gazety decydującym błędem mogła być rezygnacja z drugiego skoku treningowego, pomimo że trener Alexander Stoeckl zapowiadał dzień wcześniej, że jego podopieczny będzie musiał wykonać obie próby, aby przygotować się do wymagającej skoczni.

Granerud zakończył trening po pierwszym skoku, który był najdłuższy w tej serii i prawdopodobnie była to cześć gry psychologicznej, aby pokazać rywalom, że jest w takiej formie, że nie musi skakać drugi raz. Stało się chyba jednak odwrotnie, bo to rywale nabrali większej pewności siebie widząc, że przewaga 26,8 pkt nad Kubackim może zostać połknięta jednym mlaśnięciem - ocenił Dagbladet.

Norweskie media stwierdziły, że Granerud już wcześniej źle sobie radził ze skocznią w Innsbrucku, a ten konkurs będzie decydujący w walce o zwycięstwo w klasyfikacji generalnej.

Wyniki wtorkowych kwalifikacji wysłały nam bardzo nerwowe wibracje - skomentowano w większości redakcji.

Agencja prasowa NTB napisała, że "Kubacki pięknie i lekko kliknął skokiem na 128 metrów i wygrał z przewagą 21,8 pkt nad Granerudem, pokazując jak szybko może zostać zniwelowana jego przewaga wynosząca 26,8 pkt".

To były silne strzały ostrzegawcze Polaków i takiej sytuacji psychicznej, kiedy przed najważniejszym konkursem nadeszła niepewność nie oczekiwał i na pewno nie potrzebował Granerud. Sytuacja stała się nagle bardziej nerwowa dla nas niż fascynująca - skomentował kanał telewizji TV2.

Zbigniew Kuczyński