"Nie tylko wygrał turniej z przewagą 33 punktów nad liderem Pucharu Świata Dawidem Kubackim, ale i z najwyższą w historii TCS łączną notą. Poza tym skacząc jako ostatni w konkursie w Bischofshofen i TCS wcale nie musiał się już wysilać, ale nie odpuścił i wykonał finałową próbę w wielkim stylu" - skomentował dziennik "Dagbladet".
Media w Norwegii zwróciły też uwagę i doceniły klasę Kubackiego.
"Choć najgroźniejszy rywal z Polski mógł być piątek nieco zdekoncentrowany wiadomością, że urodziła mu się córka, to też pokazał pełen profesjonalizm i był świetny. Jednak Granerud był jeszcze lepszy" - oceniono w telewizji NRK.
Kanal TV2, transmitujący konkurs w Bischofshofen, przypomniał, że minęło 16 lat od czasu poprzedniego zwycięstwa Norwega w TCS, bo Anders Jacobsen dokonał tego w edycji 2006/07.
"Teraz mamy Graneruda i przy obecnej dyspozycji, potwierdzonej pokazem siły w ostatnim skoku, w jego zasięgu są złote medale zbliżających się mistrzostw świata w Planicy" - zauważono.
Narciarz nieco stonował hurraoptymizm i oczekiwania mówiąc, że o MŚ jeszcze nie myślał.
Moje największe marzenie się spełniło i to był mój jedyny cel na ten sezon, więc teraz mogę się już rozluźnić i bawić skokami. Siedem zwycięstw w ośmiu seriach jest efektem konsekwentnych, intensywnych i wyczerpujących treningów przez całe lato, lecz jak widać swoją pracę chyba wykonałem nieźle - powiedział Granerud.
"Triumf Graneruda jest kwintesencją norweskiego sportu. Po 16 latach czekania znów mamy nowego króla skoków. Szkoda tylko, że w Innsbrucku Kubacki swoim zwycięstwem pozbawił go +wielkiego szlema+, bo triumf byłby totalny" - napisał dziennik "Verdens Gang".
Zbigniew Kuczyński