Kubot wrócił w tym tygodniu do gry po ponad miesięcznej pauzie spowodowanej skręceniem kostki. W wyniku tej przerwy wypadł poza pierwszą 50-tę rankingu ATP World Tour i obecnie jest w nim na 61. miejscu. Natomiast Isner jest 19. na świecie.

Amerykanin w tym roku jest liderem klasyfikacji tenisistów według liczby zaserwowanych asów i we wtorek potwierdził swoją dobrą dyspozycję. Wygrywa od początku roku ponad 90 procent swoich gemów, a we wtorek nie dał Kubotowi nawet jednej szansy na przełamanie podania, zaś sam dokonał tego trzykrotnie. Rozstrzygnął losy meczu w ciągu 59 minut.

Reklama

"Zagrałem dzisiaj jeden z najlepszych meczów w życiu. Udawało mi się po prostu wszystko, a nie pamiętam kiedy ostatnio tak świetnie układała mi się gra. Jestem trochę zaskoczony formą, bo w ostatnich dwóch, trzech tygodniach, miałem dużo nierównych meczów" - podsumował swoją grę Isner, który teraz zmierzy się z Argentyńczykiem Davidem Nalbandianem.

Kubot wystąpi w Cincinnati jeszcze w deblu, razem z Marachem, jako para rozstawiona z numerem piątym. W pierwszej rundzie mieli wolny los.