Mecz trwał trzy godziny i 29 minut.

23-letnia krakowianka zajęła drugie miejsce w grupie, za Rosjanką Marią Szarapową, wiceliderką rankingu WTA Tour. W sobotnim meczu 1/2 finału Polka spotka się z Amerykanką Sereną Williams (nr 3.), która w stambulskiej imprezie była niepokonana w Grupie Czerwonej.

Reklama

Szarapowa swoją rywalkę pozna wieczorem, a będzie nią zwyciężczyni pojedynku Białorusinki Wiktorii Azarenki (nr 1.) z Chinką Na Li (8.).

Od pierwszych minut potwierdziły się przewidywania Radwańskiej, że nie będzie w tym meczu krótkich wymian. Dość wolna chropowata nawierzchnia sprawiała, że Włoszka dobiegała niemal do każdego zagrania.

Wykorzystywała też, że po płaskim serwisie Polki piłka nie wpadała w poślizg, tylko odskakiwała wysoko, więc dość głęboko wchodziła w kort przy returnie i atakowała ją.

Niesamowita regularność uderzeń przeciwniczki z linii głównej sprawiła, że krakowianka musiała coraz częściej szukać okazji na wypady do siatki. Próbowała też zaskakiwać Errani dropszotami, ale ta do wielu dochodziła i potrafiła zrewanżować się tym samym.

W trzecim gemie Radwańska nieoczekiwanie straciła podanie. Chwilę później przegrywała już 1:3, jednak zdobyła trzy następne gemy. Przy stanie 4:4 ponownie pozwoliła się przełamać, ale natychmiast odrobiła stratę.

Reklama

Doszło do tie-breaka, którego lepiej rozpoczęła Errani - odskoczyła na 4-1 i 6-4.

Przy pierwszym setbolu Włoszka popełniła podwójny błąd serwisowy, a przy drugim szczęście pomogło krakowiance, bowiem po jej forhendzie piłka przetoczyła się po taśmie na drugą stronę kortu.

Przy trzeciej okazji, po godzinie i 13 minutach gry, siatka pomogła tym razem Errani. Spowolnioną po necie piłkę, która wylądowała w połowie kortu, Radwańska wyrzuciła na aut.

Przed drugą partią Errani udała się do łazienki, a po wydłużonej przerwie od razu objęła prowadzenie 2:0. Nie utrzymała tej przewagi, ale od 2:2 nastąpiła seria wzajemnych przełamań.

To Włoszka jako pierwsza utrzymała swoje podanie na 5:4, po najdłuższym, najbardziej wyrównanym, ale i pełnym błędów z obu stron gemie.

Szybciej opanowała się jednak Radwańska i zdobyła trzy następne gemy i w ten sposób po dwóch godzinach i 21 minutach gry wyrównała stan meczu.

Otwarcie decydującej partii przyniosło łatwe prowadzenie Polki 3:0, 4:1 i wreszcie 5:1. Później znów zrobiło się nerwowo. Jednak przy 5:4 i 40:30 Radwańska wykorzystała pierwszego meczbola po trzyipółgodzinnej walce.

Był to siódmy pojedynek tych zawodniczek, po raz szósty zwycięstwo odniosła Polka.

Osiem uczestniczek turnieju masters, najwyżej notowanych w rankingu WTA Tour, za sam przyjazd do Stambułu otrzymało po 110 tysięcy dolarów. Każde zwycięstwo w fazie grupowej warte jest 110 tys., a awans do półfinału jeszcze 30 tys. dol.

Radwańska zarobiła więc w tym tygodniu już 340 tys. dol. Zdobyła także 530 punktów do rankingu WTA Tour, w którym zakończy sezon na czwartej pozycji, niezależnie od wyników decydującej fazy turnieju.

W sobotę Polka stanie przed szansą, by zrewanżować się Williams za lipcową porażkę w jej pierwszym wielkoszlemowym finale w Wimbledonie. Po tamtym turnieju została numerem dwa na świecie.