Kazałem sprawdzić, gdy te doniesienia się pojawiły. Proszę zrozumieć, my nie mamy naszego konsula czy ambasadora na każdym meczu tenisowym. Ambasadorowie mają inne zadania, więc możemy polegać tylko na relacjach ludzi, którzy tam byli. Gdy sprawa się objawiła, kazałem to zweryfikować. Ambasador albo jego personel skontaktowali się z trenerem sióstr Radwańskich, który powiedział, że on niczego nie słyszał i nie proszą o interwencję dyplomatyczną - która skądinąd byłaby nieproporcjonalna do sprawy. To się kwalifikuje - gdyby było prawdą - na stosunki pomiędzy federacjami tenisowymi - wyjaśnił na antenie RMF FM Sikorski.
Zupełnie co innego od szefa MSZ mówił kilka dni temu ojciec naszych tenisistek. Robert Radwański twierdzi, że sprawę próbuje się wyciszyć. Według niego podczas meczu w Izraelu z trybun pod adresem jego córek słychać było wyzwiska. Padały takie stwierdzenia, jak "katolickie s...". W czterech językach. Po hebrajsku, rosyjsku, angielsku i po polsku - powiedział w rozmowie z "W sieci" Radwański.