Niespełna 35-letnia Williams wygrywała już w przeszłości imprezę na kortach ziemnych im. Rolanda Garrosa. Za każdym razem gdy docierała w Paryżu do finału, to kończył się on jej sukcesem. Tak było w 2002, 2013 i 2015 roku. Teraz chce udowodnić, że jest w stanie obronić tytuł. Ostatnie dwa występy w Wielkim Szlemie kończyły się dla niej rozczarowująco. Odpadła niespodziewanie w półfinale US Open, przegrała też decydujący pojedynek styczniowego Australian Open.
Dodatkowo stawką jest wyrównanie rekordu Graf. Nikt inny w liczonej od 1968 roku Open Erze nie może pochwalić się 22 tytułami wielkoszlemowymi. Od dłuższego czasu Amerykanka jest pytana o to, kiedy dorówna Niemce, niemal w każdym wywiadzie. W tym roku jednak - podobnie jak w poprzednim sezonie - jej forma w Paryżu budzi mieszane uczucia. Liderka światowej listy ostatnio z wielkimi kłopotami, walcząc właściwie sama ze sobą, ale wygrywa. Po piątkowym półfinale przyznała, że ma kłopoty z udem.
Znacznie lepsze wrażenie robiła w ostatnich dniach młodsza o 12 lat Muguruza. Hiszpanka, która w poniedziałek awansuje co najmniej na trzecie miejsce w rankingu WTA (jeśli wygra, przesunie się na drugą pozycję), co prawda męczyła się w meczu otwarcia, ale potem radziła sobie coraz lepiej. Williams ma nad nią przewagę doświadczenia - po raz 27. wystąpi w finale Wielkiego Szlema. Druga z tenisistek dotarła do niego wcześniej raz - w ubiegłym sezonie podczas Wimbledonu.
Wówczas zmierzyła się właśnie z pierwszą rakietą świata, która wygrała 6:4, 6:4. Bilans dotychczasowych spotkań tych zawodniczek także przemawia na korzyść zawodniczki z USA - wygrała trzy z czterech pojedynków. Urodzona w Wenezueli rywalka pokonała ją jednak właśnie w Paryżu - dwa lata temu w drugiej rundzie zwyciężyła 6:2, 6:2.
Tamten mecz nauczył mnie naprawdę wiele. Nienawidzę przegrywać, ale kiedy już do tego dochodzi, to mam nadzieję, że było tego warte. Tamto spotkanie było jednym z tych, które potrzebowałam, by się otrząsnąć - przyznała Williams.
Wcześniej najlepszym wynikiem 22-letniej Muguruzy w tej imprezie był ćwierćfinał, na którym kończyła grę w dwóch ostatnich edycjach. Poprzednią Hiszpanką, która dotarła do tego etapu była 16 lat temu Conchita Martinez, która nie sprostała w ostatnim spotkaniu Francuzce Mary Pierce. Tylko jedna tenisistka z Półwyspu Iberyjskiego w przeszłości triumfowała w ten imprezie. Była nią Arantxa Sanchez Vicario, która świętowała sukces trzykrotnie (1989, 1994, 1998).
Po sobotnim finale kobiecego singla nastąpi rozstrzygnięcie w męskim deblu. Rozstawieni z numerem piątym bliźniacy Mike i Bob Bryanowie zmierzą się z Hiszpanami Feliciano Lopezem i Markiem Lopezem (15.) Amerykanie to najbardziej utytułowany tenisowy duet w historii. Wygrali razem 16 imprez wielkoszlemowych, w tym dwukrotnie French Open.