Jeśli działacze zdecydują się na zakazanie mi występu w najbliższym Australian Open, to trudno, zaakceptuję to. Każde nasze działanie ma swoje konsekwencje i muszę zapłacić za to, co zrobiłem - zaznaczył Fognini w wywiadzie udzielonym włoskiej stacji Sky.
Rozstawiony z "22" tenisista na otwarcie w Nowym Jorku niespodziewanie przegrał ze 144. w rankingu rodakiem Stefano Travaglią 4:6, 6:7 (8-10), 6:3, 0:6. Zanotował wówczas trzy wykroczenia. Miał m.in. obrazić sędzię prowadzącą spotkanie. Nałożono na niego karę finansową w łącznej wysokości 24 tysięcy dolarów. W sobotę poinformowano, że został też tymczasowo zawieszony z efektem natychmiastowym do czasu wyjaśnienia, czy nie dopuścił się wtedy "poważnego wykroczenia". Oznaczało to wykluczenie z rywalizacji deblowej, w której wraz z rodakiem Simone Bolellim awansował do trzeciej rundy.
Jestem świadomy tego, jak poważny błąd popełniłem. Ponoszę za to odpowiedzialność. Przepraszam wszystkich, nie tylko sędzię, którą prosiłem o wybaczenie już w Nowym Jorku, ale też wszystkich, którzy mogli poczuć się urażeni moimi słowami, wszystkie kobiety - podkreślił zawodnik, którego żoną jest była włoska tenisistka Flavia Pennetta.
30-letni tenisista znany jest z porywczości oraz impulsywności na korcie. Za swoje wybuchy złości podczas wygranego przez niego meczu pierwszej rundy Wimbledonu w 2014 roku został ukarany grzywną 27,5 tys. dolarów.
Nie będzie już następnego razu. Wiem, co powiedziałem w Nowym Jorku i nie mogę tego cofnąć, ale to już się nie powtórzy. Wszystko przez mój charakter. Pracuję nad sobą z trenerem od przygotowania mentalnego i myślałem, że jestem na właściwej drodze. Dlatego nie potrafię wyjaśnić tego wybryku. Nie mam nic do kobiet, nie jestem seksistą. Szanuję kobiety - zapewniał tenisista z Italii.
Jak dodał, jest gotowy, by spotkać się z dziećmi w szkole i omówić z nimi swój błąd jako przestrogę.