W dwóch wcześniejszych spotkaniach Linette w tegorocznych zmaganiach na Flushing Meadows powtarzał się ten sam schemat. Zarówno w meczu ze 119. w rankingu WTA Australijką Maddison Inglis, jak i z Czarnogórką Danką Kovinic (92.) pewnie wygrywała pierwszego seta, a potem zaczynały się kłopoty i ostatecznie po trzech setach oraz dawce nerwów jej sympatyków wychodziła z tych sytuacji obronną ręką. W piątek po raz pierwszy w tej edycji US Open 37. w tym zestawieniu Polka zmierzyła się z wyżej notowaną rywalką.

Reklama

Z 21. na światowej liście Kontaveit zmierzyła się wcześniej sześć razy. Cztery z tych pojedynków wygrała, w tym trzy ostatnie. Aż pięć z ich spotkań odbyło się w ramach turniejów niższej rangi - ITF. Ostatnio zaś - trzy lata temu - trafiły na siebie w pierwszej rundzie zawodów WTA w Wuhan. Estonka jednak największe sukcesy odnosiła głównie później.

Obie zawodniczki w piątek zaczęły od przełamań. Drugiego "breaka" na wagę zwycięstwa w pierwszym secie tenisistka z Tallina zanotowała w czwartym gemie. Poznanianka zaczęła w nim od asa, ale potem zaliczyła też dwa podwójne błędy. Ogółem grała nierówno. Niekiedy wygrywała dłuższe wymiany, rozprowadzając faworytkę po korcie, ale dobre uderzenia przeplatała pomyłkami. Jej rywalka lepiej serwowała. Prowadząc 3:1 co prawda trzy razy musiała bronić się przed stratą podania, ale na koniec tego gema posłała asa. Potem zaś już spokojnie dokończyła tę partię. W ostatniej akcji Linette zaliczyła nieudany return.

Reklama

W drugiej odsłonie Polka znów pozwoliła przeciwniczce na "breaka". Potem przez pewien czas rywalizacja toczyła się "gem za gem". Przy stanie 3:2 dla pewnie grającej Kontaveit 37. rakieta świata poprosiła o przerwę medyczną, podczas której zgłosiła problem z lewym udem. Na kort wróciła z bandażem uciskowym na nodze. W drugiej części tego seta nie była w stanie odwrócić już jego losów. W siódmym gemie ponownie straciła podanie, a w kolejnym nie zdobyła nawet punktu.

Mecz trwał 70 minut, a w jego trakcie poznanianka zanotowała 25 niewymuszonych błędów. Estonka miała ich 12.

Reklama

Linette po raz pierwszy wystąpiła w trzeciej rundzie US Open. Wcześniej dotarła też do niej raz w każdej z trzech pozostałych odsłon Wielkiego Szlema. We French Open było to trzy lata temu, w Australian Open rok później, a w Wimbledonie w minionym sezonie. Przed nią zaś z polskich singlistek w trzeciej rundzie każdej z takich imprez była tylko Agnieszka Radwańska. Poznanianka wciąż czeka na awans do 1/8 finału w takich zmaganiach.

Najlepszy rezultat prawie 25-letniej Kontaveit w Wielkim Szlemie to ćwierćfinał styczniowego Australian Open. W Nowym Jorku pięć lat temu zatrzymała się rundę wcześniej. Teraz jej kolejną rywalką będzie rozstawiona z "czwórką" Japonka Naomi Osaka.

Jedyną polską tenisistką, która pozostała jeszcze w obsadzie bieżącej edycji zmagań na Flushing Meadows jest Iga Świątek, która mecz trzeciej rundy rozegra w sobotę. Hubert Hurkacz odpadł w drugiej rundzie, a mecze otwarcia przegrali Katarzyna Kawa i Kamil Majchrzak. Po pierwszej fazie z rywalizacją pożegnał się również deblista Łukasz Kubot.

Wynik meczu 3. rundy singla kobiet:
Anett Kontaveit (Estonia, 14) - Magda Linette (Polska, 24) 6:3, 6:2