Australijski tenisista, który przyznał pod koniec ubiegłego roku, że zmagał się jakiś czas temu z depresją, podkreślił, że najważniejsza dla niego jest sama rywalizacja. Dyscyplina schodzi na drugi plan.
"Najważniejsza jest rywalizacja, robię to zawsze, w każdej sferze życia. Grałem na komputerze, itp. Nie tęskniłem za ludźmi ze świata tenisa" - powiedział Kyrgios, dodając, że spędził miniony rok z rodziną i przyjaciółmi.
Zawodnik jest pełen nadziei przed rozpoczynającym się 8 lutego wielkoszlemowym Australian Open.
"Szalony ostatni rok (bez tenisa - PAP) sprawił, że jestem mentalnie +odświeżony+ i gotowy do walki. Czuję, że jestem w dobrej formie, ale tak naprawdę nikt z nas tenisistów nie wie jak wygląda jego realna forma" - dodał 25-latek, który zrezygnował z udziału w ubiegłorocznych turniejach US Open i French Open właśnie z powodu pandemii.
Przeszkodą jest jego wybuchowy charakter
Kilka lat temu Kyrgios uznawany był za wielki talent i wróżono mu awans do ścisłej światowej czołówki. Wygrał sześć turniejów ATP, ale niejednokrotnie przeszkodą w osiąganiu sukcesów był... on sam, ze swoim wybuchowym charakterem. Świetne występy przeplatał bardzo słabymi, bywał też karany za zachowanie na korcie. Cztery lata temu zajmował 13. miejsce w światowym rankingu, obecnie jest 47.
Po raz ostatni grał w turnieju w Acapulco pod koniec lutego 2020 r. Podczas przerwy w rywalizacji - jak sam twierdzi - nie miał rakiety w ręku przez cztery, pięć miesięcy. Angażował się natomiast w działalność charytatywną: dostarczał potrzebującym jedzenie w trakcie pierwszej fali pandemii, zbierał pieniądze dla poszkodowanych w potężnych pożarach, które nawiedziły jego ojczyznę na przełomie 2019 i 2020 roku oraz w rozwój własnej fundacji działającej na rzecz dzieci wychowujących się w złych warunkach.