W czwartek Świątek rozegrała pierwszy w tym sezonie mecz na korcie ziemnym, a także pierwszy po ubiegłorocznym triumfie w wielkoszlemowym French Open. Na pokonanie Riske, powracającej po przerwie spowodowanej kontuzją stopy, potrzebowała 67 minut. Zwyciężyła pewnie w dwóch setach 6:1, 6:1.

Reklama

"Szkoda, że na ziemi gra się zaledwie przez dwa miesiące w ciągu sezonu. W związku z tym cieszę się każdą chwilą na tej nawierzchni. Muszę się jednak do niej znów przyzwyczaić, a do tego potrzebne będzie mi więcej meczów. Z drugiej strony, w poprzednim sezonie rozegrałam na +mączce+ tylko osiem spotkań - to niewiele - a potem zwyciężyłam w Roland Garros" - analizowała Świątek.

Polka nie ukrywała, że na żadnej innej nawierzchni nie czuje się tak swobodnie.

"Lubię ślizgać się po korcie, to jest dla mnie łatwe i nie muszę się tego uczyć. Ziemia jest dla mnie najlepsza głównie dlatego, że jak byłam mała, trenowałam tylko na +mączce+. To jest dla mnie naturalne. Wiele innych dziewczyn w Europie jest w tej samej sytuacji" - oceniła.

Reklama

Świątek zadebiutowała w turnieju w stolicy Hiszpanii. Najbardziej cieszy się z perspektywy występu we French Open, gdzie 24 maja - 13 czerwca bronić będzie tytułu.

"Uwielbiam atmosferę Roland Garros. W tym roku pewnie wrażenia będą trochę inne, bo będę czuła presję po ubiegłorocznym triumfie. Ale co roku, gdy French Open się zbliża, czuję jak wzrasta moja motywacja. Uwielbiam tam być" - podkreśliła.

O presji związanej ze zdobywaniem kolejnych ważnych tytułów Polka dyskutowała niedawno w wideorozmowie z amerykańską alpejką Mikaelą Shiffrin, zdobywczynią dwóch złotych medali olimpijskich i sześciu na mistrzostwach świata. Świątek przyznała wówczas, że w tym roku jeszcze bardziej potrzebować będzie konsultacji ze swoim sportowym psychologiem - Darią Abramowicz.

"To normalne, że po wygranej w Wielkim Szlemie odczuwa się presję. Wierzę, że nie ja jedna mam taki problem. Trzeba to wszystko odłożyć na bok i nie koncentrować się na tym. Zresztą nawet w zeszłym roku odczuwałam presję przed Roland Garros, bo jestem ambitna i zawsze chcę grać perfekcyjnie. To nie jest najlepsze podejście. Uczę się wygrywać nie grając pięknie, radzić sobie, nawet gdy nie jest idealnie. Da się wygrywać turnieje nawet nie czując się w dobrej formie. Wydaje mi się, że to przyjdzie z wiekiem i doświadczeniem, potrzebuję na to czasu" - dodała w czwartek.

Reklama

Świątek ma na koncie także triumf w Adelajdzie w tym sezonie.

"To nie daje mi żadnej ulgi. Tak, wygrałam w Adelajdzie, ale to nie wystarczy. Jak tylko będę potrafiła się rozluźnić i grać, będę znacznie lepsza. Wiem, że potrafię grać dobrze i mam nadzieję pokazywać to we wszystkich meczach" - zaznaczyła.

W 2. rundzie zmagań w Madrycie rywalką Polki będzie Niemka Laura Siegemund. Spotkanie zaplanowane jest na sobotę.